

Czaple, sokoły, grzywacze, ślepowrony, a nawet puszczyki mszarne. Ptaki coraz odważniej kolonizują miasta, a Lubelszczyzna staje się ornitologiczną perłą Polski.

W naszym regionie żyje ponad 200 gatunków ptaków. Jednak jest jeden wyjątkowy gatunek, który żyje tylko u nas.
– Puszczyk mszarny to absolutny unikat. To jedyny gatunek, którego lęgi potwierdzono w Polsce wyłącznie na Lubelszczyźnie – mówi Sylwester Aftyka z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego.
Gatunek ten przywędrował do nas ze wschodu (z Białorusi i Ukrainy) i zasiedla głównie bagienne bory i torfowiska. Choć podobne środowiska występują również w innych częściach Polski, jak Puszcza Augustowska czy Bieszczady, jak dotąd nie odnotowano tam przypadków lęgów tego ptaka.
Ślepowron, czaplowate i sokoły
To nie jedyna niespodzianka. W ostatnich latach ornitolodzy potwierdzili na Lubelszczyźnie także lęgi ślepowrona; rzadkiego ptaka z rodziny czaplowatych, aktywnego głównie nocą. A czapla biała, która jeszcze w latach 90. była w Polsce rzadkością, dziś notuje dynamiczny wzrost populacji. – W regionie mamy już około 200 par lęgowych – dodaje nasz rozmówca.
A możemy podziwiać jeszcze bociany czarne oraz białe, żurawie czy ptaki drapieżne takie jak jastrzębie, sokoły, krogulce i orły.
A skoro o sokołach już mowa...
W 2024 roku cała Polska poznała najsłynniejszą parę sokołów wędrownych: Wrotkę oraz Czarta. Sokoły mieszkające na kominie Elektrociepłowni Wrotków w Lublinie, stały się symbolem adaptacji dzikich zwierząt do miejskiego życia. Po otruciu Czarta w gnieździe pojawił się Czajnik. Teraz sokoły oczekują na wyklucie się piskląt z trzech jaj, a Chmielowa (jedyna sokolica, która przeżyła z zeszłorocznego lęgu Wrotki i Czarta) otrzymała gniazdo na dachu budynku lubelskiego ZUS-u. W okolicy kręcą się także inne sokoły: Falco wykluty w Płocku w 2024 roku i Ziuta; główna rywalka Wrotki. A w dzielnicy Hajdów widywana jest para sokołów.
– Na razie musimy potwierdzić czy jest to para lęgowa, czy po prostu zimująca. Na to potrzeba czasu – tłumaczy Aftyka.
Gniazdo sokołów mamy także w Puławach na terenie Zakładów Azotowych. To gniazdo istnieje od 2006 roku, pierwszy lęg był w 2013 roku. Od tamtej pory w puławskim gnieździe wykluło się ponad 20 piskląt. W tym roku samica zniosła 4 jaja, z których wykluła się już trójka maluchów.
Trzy lata temu w gnieździe doszło do tragicznej sytuacji. Samica sokoła zginęła pozostawiając samca z pisklętami. Na szczęście maluchy były już w takim wieku, że samiec dał radę sam odchować pisklęta. Szybko znalazł sobie nową partnerkę (do Puław przyleciała aż z Niemiec) i w tym roku urodził się ich pierwszy lęg. W przeciwieństwie do losów Wrotki i Czajnika, nie możemy podlgądać puławskiej rodziny na żywo.
Losy Wrotki i Czajnika można podglądać na stronie internetowej Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt Sokół.
Obserwuj, nie zabieraj
Wiosną wiele osób zabiera z trawników młode ptaki w przekonaniu, że je ratuje. – Nie róbmy tego. Jeśli ptak nie jest ranny, zostawmy go. Rodzice są w pobliżu. Młode ptaki często opuszczają gniazdo zanim nauczą się latać – apeluje Aftyka. – Tylko wyraźnie ranne lub chore ptaki powinny trafiać pod opiekę człowieka.
Warto też wiedzieć, że dokarmianie ptaków chlebem to błąd. – Najlepsze są ziarna, jak słonecznik, a dla ptaków wodnych – gotowane warzywa, ale nie z rosołu. Wysoko przetworzona żywność im szkodzi.
Budki lęgowe i patyki dla bociana
Chcąc wspierać ptaki, warto montować budki lęgowe. Wiele gatunków, takich jak sikory, wróble, szpaki czy muchołówki, chętnie w nich gniazduje. – W środowisku brakuje naturalnych dziupli, więc budki to realna pomoc – wyjaśnia ornitolog.
Należy pamiętać, że budki powinny być zawieszone na wysokości około 3-4 metrów, by ustrzec ich mieszkańców przed drapieżnikami jakimi są koty. Oprócz tego, po każdym sezonie powinniśmy taką budkę oczyścić z mchu i gałęzi jakie naznoszą gniazdujące tam ptaki.
W szczególności warto pomyśleć o jerzykach. Ptaki te gniazdują przy dachach blokowisk w mieście, jednak z powodów termomodernizacji ich liczebność w miastach maleje.
– Teoretycznie, jeżeli jest przeprowadzana termomodernizacja, musi być najpierw przeprowadzona ekspertyza ornitologiczna, żeby zobaczyć jakie tam są siedliska, jakie tam się ptaki gnieżdżą – tłumaczy ornitolog. – Potem powinna być przeprowadzona kompensacja, czyli powieszenie budek lęgowych dla tych ptaków. No i pamiętajmy, że termomodernizacja nie powinna być wykonywana w sezonie lęgowym, gdy w gniazdach są młode.
Dla bocianów można dodatkowo rozrzucać na podwórku gałęzie – ułatwia im to budowę gniazda. Dodatkowo potrzebna jest słoma i mech do wyściełania gniazda.
– Bociany przywiązują się do gniazda. Po zimowaniu w Afryce powracają w to samo miejsce, więc jeśli zobaczymy że jednego roku na jakimś słupie energetycznym powstaje bocianie gniazdo, na kolejny rok możemy powiadomić elektrownię o tym fakcie – tłumaczy Aftyka – wtedy specjaliści przyjadą zamontować specjalną platformę, która będzie bezpieczna dla zwierzęcia i słupów energetycznych.
Miasto. Nowe wyzwania i niebezpieczeństwa
Miasto oferuje ptakom nowe siedliska, ale i nowe zagrożenia. – Największe? Koty. To one odpowiadają za największe straty w populacjach miejskich ptaków. Nie sokoły, nie krogulce, ale właśnie koty – podkreśla Aftyka.
Niebezpieczne są też szyby wieżowców, linie energetyczne i ruch samochodowy. Adaptacja ptaków trwa: przykładem jest grzywacz, który jeszcze kilkanaście lat temu był ptakiem leśnym, a dziś w Lublinie żyje kilka tysięcy osobników. Innym przykładem jest sierpówka; ptak przybyły do Polski po II wojnie światowej z Turcji, coraz częściej widziany jest w miastach, w tym w Lublinie.
Na Lubelszczyźnie coraz częściej dochodzi do przypadków zatrucia bielików. – Najczęściej wynika to z prób eliminacji lisów. Zatruty lis pada w terenie, a potem zjada go bielik. W ten sposób drapieżnik również ginie – tłumaczy Aftyka.
To poważny problem, który nie zawsze jest dostrzegany. – Takich przypadków jest znacznie więcej, niż sądzimy, tylko wiele z nich nie zostaje wykrytych.
Kogo można podglądać?
Dotychczas internauci mogli oglądać tylko Wrotkę i Czajnika. Niedawno ruszył streaming realizowany przez Fundację Dla Przyrody projektu „Wędrówki Lubelskich Żurawi”. Przy gnieździe jednej z par została zamontowana kamera, dzięki której można podglądać wysiadywanie jaj oraz później dorastanie maluchów.
– Streaming jest unikatowy i innowacyjny, ponieważ kamera jest umieszczona w odległości bezpiecznej dla ptaków, nie powodującej ich niepokojenia. Zaopatrzona w zoom, pozwala na zbliżenia ptaków i jaj. Możliwość obracania kamerą pozwala na obserwację otoczenia i charakterystycznego siedliska ptaków oraz interakcji z innymi gatunkami, np. bobrami, które są sprzymierzeńcami żurawi – informuje Małgorzata Stepach z Fundacji dla Przyrody.
Stanowisko lęgowe znajduje się w okolicach Poleskiego Parku Narodowego. Lęg zlokalizowany jest w obrębie niewielkiego mokradła, gdzie bobry spiętrzyły wodę. Oprócz żurawi możemy tu zobaczyć i usłyszeć inne gatunki ptaków, w tym takie jak: samotnik, wodnik, krzyżówka, cyraneczka, czapla siwa, czapla biała.
Kolorowe jaja i bociani mit
Na koniec ciekawostka: ptaki gniazdujące w dziuplach składają najczęściej białe jaja, natomiast te z otwartych gniazd – kolorowe. Szpak ma niebieskie jaja, śpiewak – niebieskie z plamkami, a krukowate – zielonkawe.
A co z popularnym przekonaniem, że bociany wiążą się na całe życie? – Nieprawda. Bociany są bardziej przywiązane do gniazda niż do partnera. Jeśli jeden z ptaków nie wróci, drugi znajdzie nowego partnera – wyjaśnia ekspert.

