Trzecie zwycięstwo z rzędu i trzeci kolejny mecz na zero z tyłu. W sobotę piłkarze Łukasza Mierzejewskiego pokonali w Białej Podlaskiej tamtejsze Podlasie 1:0. Przy okazji żółto-niebiescy przerwali bardzo dobrą serię rywali, którzy nie przegrali w siedmiu po-przednich kolejkach.
Trzeba dodać, że od rana gospodarze mocno pracowali, żeby mecz w ogóle doszedł do skutku. Wiele sobotnich spotkań trzeba było odwołać ze względu na obfite opady śniegu i kiepski stan boisk. W Białej Podlaskiej udało się przygotować murawę bardzo dobrze.
Pierwsza połowa należała do gości, którzy wypracowali sobie przynajmniej kilka dogodnych sytuacji. Pierwszą miał Arkadiusz Maj. W 22 minucie po centrze Pawła Ulicznego strzelił jednak niecelnie głową. Szybko odpowiedział Mateusz Wyjadłowski, ale również bez efektu bramkowego. Precyzji zabrakło także Wojciechowi Kalinowskiemu. Maj dużo lepiej zachował się za to w 27 minucie, kiedy „złamał” akcję ze skrzydła i świetnym strzałem wpakował piłkę do siatki.
Trzeba dodać, że dla byłego zawodnika Stali Kraśnik, to pierwszy gol w nowych barwach. 24-latek zagrał jednak dla żółto-niebieskich dopiero czwarte spotkanie w lidze. Wszystko ze względu na kontuzję barku, której doznał jeszcze przed startem rozgrywek.
Kolejne minuty? Swoje szanse mieli jedni i drudzy. Patryk Kapuściński postraszył rywali najpierw po stałym fragmencie, a później spróbował uderzenia z dystansu. W międzyczasie z wolnego huknął także Patryk Małecki, ale do przerwy zostało 0:1. Po zmianie stron było jasne, że biało-zieloni będą musieli zaatakować, a Avia będzie miała okazje na kontry. I tak było. Jeden z szybkich ataków mógł przynieść drugą bramkę po akcji Małeckiego i strzale Ulicznego. „Mały” spróbował też uderzenia zza pola karnego, ale na posterunku był Rafał Misztal.
W kolejnych fragmentach bohaterem gości został jednak Tadeusz Grabowski, który zanotował kilka świetnych interwencji. Odbił strzał z rzutu wolnego Dmytro Avdieieva, nie dał się też pokonać w sytuacji sam na sam z Wyjadłowskim, a po chwili wybił jeszcze piłkę z linii bramkowej. A kiedy było potrzebne, dopisało mu też szczęście. Chociażby w sytuacji, kiedy po wrzutce Macieja Orzechowskiego piłka trafiła w poprzeczkę. Podlasie naciskało do samego końca, ale nie znalazło sposobu na bramkarza rywali i trzy punkty jednak pojechały do Świdnika.
– Pierwsza połowa na pewno była w naszym wykonaniu lepsza. Podlasie nie stworzyło sobie żadnej sytuacji, a my mieliśmy posiadanie piłki i kilka dobrych akcji. Trzeba było jednak zamknąć mecz wcześniej, chociażby z kontry. Zamiast tego, niepotrzebnie dołożyliśmy sobie nerwów. Nasz bramkarz kilka razy świetnie się zachował. Kluczowy moment, to sytuacja sam na sam w końcówce. Te zmarnowane okazje mogły się na nas zemścić – mówi Łukasz Mierzejewski.
Gospodarze mimo porażki nie mają jednak zamiaru się załamywać. – Nie ma co ukrywać, że jest niedosyt, bo mogliśmy po przerwie zdobyć przynajmniej bramkę wyrównującą. Trzeba jednak przyznać, że Avia mogła z kolei podwyższyć wynik. Nie będziemy jednak rozpaczać i robić tragedii z tej porażki. Rywale byli po prostu lepsi w polu karnym i zasłużenie zdobyli trzy punkty. My przeanalizujemy dokładnie to spotkanie, bo chcemy być lepsi, a trzeba z takich meczów wyciągać wnioski – wyjaśnia Artur Renkowski.
Podlasie Biała Podlaska – Avia Świdnik 0:1 (0:1)
Bramka: Maj (27).
Podlasie: Misztal – Kapuściński, Podstolak, Avdieiev, Salak, Andrzejuk (46 Orzechowski), Kamiński, Pigiel, Jakóbczyk (62 Kosieradzki), Kobyliński (69 Pacek), Wyjadłowski.
Avia: Grabowski – Zagórski, Dobrzyński, Mykytyn, Rozmus (84 Zając), Kafel (79 Popiołek), Uliczny, Kalinowski (64 Myszka), Małecki, Maj, Paluchowski (64 Rak).