W spotkaniu otwierającym rundę rewanżową Azoty Puławy przegrały z Orlen Wisłą Płock 20:24
Po raz kolejny okazało się, że w takim składzie osobowym i z umiejętnościami jakie prezentują obie drużyny puławianie nie mogli zagrozić liderowi rozgrywek PGNiG Superligi.
Płocczanie przyjechali do Puław jako niepokonana drużyna. Gospodarze wcale nie przestraszyli się uczestnika fazy grupowej Ligi Mistrzów i dotrzymywali kroku faworytowi rozgrywek. Przez większość pierwszej połowy utrzymywał się remis. Dopiero w końcówce lepiej spisujący się w ataku goście odskoczyli na 13:9. Dość powiedzieć, że w tym okresie sporo do życzenia pozostawiała gra ofensywna miejscowych.
– Nasze błędy w ataku, w tym niewykorzystana gra w podwójnej przewadze to po prostu kryminał – grzmiał w przerwie spotkania rozgrywający Azotów Antoni Łangowski.
Po zmianie stron kibice miejscowych nie tracili nadziei na korzystny wynik. W 37 minucie Łukasz Rogulski pokonał z rzutu karnego Chorwata w płockiej bramce Ivana Stevanovicia i Azoty zbliżyły się na trzy bramki. Golkiper płocczan sprawiał sporo problemów zawodnikom gospodarzy. W końcowym rozrachunku był jednym z ojców sukcesu wicemistrzów Polski. Mecz zakończył się wygraną Orlen Wisły Płock 24:20.
Azoty Puławy – Orlen Wisła Płock 20:24 (9:13)
Azoty: Bogdanow, Koszowy – Łangowski 5, Gumiński 4, Dawydzik 3, Szyba 3, Rogulski 2, Seroka 2, Podsiadło 1, Przybylski, Jarosiewicz, Grzelak, Moryń, Kowalczyk, Skwierawski,
Orlen Wisła: Morawski, Stefanowicz – Mihić 6, Matulić 4, Mindeghia 4, Ruiz 3, Sulić 2, Mlakar 2, Żabić 1, Szita 1, Góralski 1, Piechowski, Krajewski, Czapliński,