28 kwietnia odbędzie się pierwsza rozprawa pomiędzy byłym prezesem stadniny w Janowie Podlaskim a Agencją Nieruchomości Rolnych.
Marek Trela domaga się przywrócenia do pracy i odszkodowania. – Takich rzeczy się nie robi w cywilizowanym świecie. Może przed sądem dowiem się o powodach mojego odwołania – mówi nam były wieloletni i doświadczony prezes stadniny koni w Janowie Podlaskim, którego Agencja Nieruchomości Rolnych odwołała ze stanowiska 19 lutego.
Wraz z nim ze stanowiskami musieli pożegnać się Jerzy Białobok, prezes stadniny w Michałowie oraz Anna Stojanowska, specjalista ds. hodowli w ANR. Zarzucono im m.in. „brak odpowiedniego nadzoru hodowlano-weterynaryjnego nad końmi”. Chodziło o „okoliczności związane z zachorowaniem, leczeniem i eutanazją klaczy Pianissima”.
Poza tym odwołanej trójce dostało się za „pobieranie przez zagranicznych kontrahentów większej liczby zarodków niż dopuszczają to polskie regulacje” oraz „zawieranie umów dzierżawy klaczy z zagranicznymi ośrodkami hodowlanymi w sposób, który nie zabezpieczał w pełni interesów polskich podmiotów oraz ograniczał możliwości dochodzenia roszczeń”.
Trela nie zgadza się z tymi zarzutami i w sądzie pracy zamierza bronić swojego dobrego imienia. Nie wie jeszcze, czy stawi się na rozprawie, bo ma już zobowiązania związane z nową pracą.
– Na pewno będzie mój pełnomocnik, adwokat Jacek Cieplak – zapowiada były prezes stadniny. Do sądu pracy odwołała się też pozostała dwójka zwolnionych przez ANR. Jerzy Białobok był w okresie ochronnym, dwa lata przed emeryturą.