

Przed świętami Wielkanocnymi Wisła Puławy pokonała na swoim stadionie Skrę Częstochowa i wciąż plasuje się tuż nad strefą spadkową. W sobotę podopiecznych trenera Macieja Tokarczyka czeka bardzo ciężkie spotkanie. Duma Powiśla zagra w Bytomiu z tamtejszą Polonią

Dzięki wygranej w poprzedniej kolejce kibice Wisły mieli w trakcie świąt nieco więcej powodu do optymizmu. Skazywani na pożarcie puławianie wciąż się nie poddają i po 27. kolejkach są minimalnie ponad strefą spadkową.
W najbliższej kolejce Marcin Stromecki i spółka zagrają na wyjeździe z Polonią, która w poprzedniej kolejce przegrała dość niespodziewanie z rezerwami ŁKS Łódź i spadła z drugiej na trzecią lokatę. A to oznacza, że obecnie bytomianie są „jedynie” w strefie barażowej. Aspiracje drużyny to bezpośredni awans na zaplecze PKO BP Ekstraklasy.
– Za nami maraton meczów co trzy dni. Po porażce z rezerwami ŁKS czeka nas domowy mecz z Wisłą Puławy. Chcemy zapomnieć o ostatniej porażce i wygrać u siebie żeby do końca sezonu walczyć o pełną pulę w każdym spotkaniu – powiedział po ostatniej porażce Łukasz Ocimek, drugi trener Polonii, dając jasny sygnał jaki cel będzie przyświecać jego drużynie do końca sezonu.
W sobotę Wisłę czeka z pewnością najtrudniejszy mecz wyjazdowy w sezonie. Wystarczy bowiem spojrzeć na to, jak Polonia w obecnej kampanii radzi sobie na swoim boisku. Ekipa trenera Łukasza Tomczyka na własnym boisku wygrała aż 12 razy i poniosła zaledwie jedną porażkę (miała ona miejsce 16 listopada w starciu z liderem tabeli czyli Pogonią Grodzisk Mazowiecki). Ta statystyka jasno pokazuje, że Wiślacy będą w Bytomiu skazywani na porażkę, a jeśli uda im się wywalczyć na najtrudniejszym w lidze terenie choćby jeden punkt, to na pewno będą mieli powody do radości.
Dobrą informacją przed nadchodzącym spotkaniem jest to, że w Bytomiu żaden z zawodników drużyny z Puław nie będzie pauzować za kartki. Początek sobotniego spotkania zaplanowano na godzinę 18.
