Najwyższa Izba Kontroli ma zastrzeżenia do działalności Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Międzyrzecu Podlaskim. Zdaniem kontrolerów PUK działa komercyjnie i wykracza poza zadania użyteczności publicznej.
Najwyższa Izba Kontroli sprawdzała funkcjonowanie spółki i sprawowanie nad nią nadzoru w latach 2008-2010. Wśród wielu uwag NIK-u, pojawił się zarzut, że działalność PUK wykracza poza zadania użyteczności publicznej. – Pozyskiwanie zleceń komercyjnych pozwala nam obniżyć koszty, które wpływają na taryfę za wodę i odprowadzanie ścieków – tłumaczy Wojciech Jędruchniewicz, dyrektor PUK.
Przedsiębiorstwo zajmuje się między innymi administrowaniem budynkami na zlecenie wspólnot mieszkaniowych. Zdaniem dyrektora, rezygnacja z takich usług będzie jedną z najbardziej dotkliwych zmian. – Tam, gdzie miasto nie ma swojego udziału, tam zdaniem NIK nie możemy świadczyć usług, a takie wspólnoty są nowe i najbardziej dochodowe– mówi Jędruchniewicz.
PUK będzie musiał też zrezygnować z prowadzenia usług pogrzebowych i swojego sklepu. – To dla nas duży cios, bo w ostatnim czasie zainwestowaliśmy w sklep, wygraliśmy przetarg na prowadzenie prosektorium dla szpitala powiatowego i zakupiliśmy chłodnię – mówi Jędruchniewicz.
Przedsiębiorstwo będzie prowadziło prosektorium do końca maja 2011 r., ale nie będzie już mogło wystartować w kolejnym przetargu. – A to oznacza, że nie uda nam się już odzyskać zainwestowanych pieniędzy – ocenia dyrektor przedsiębiorstwa.
Zdaniem NIK, spółka nie może też wykonywać na zlecenie osób prywatnych przyłączy do miejskiej sieci wodociągowej. – Nikt tego lepiej nie zrobi niż my sami. W 2010 r. przychód netto z realizacji przyłączy plasował się na poziomie 200 tys. zł – mówi Jędruchniewicz.
Dyrektor PUK przewiduje, że po wprowadzeniu zaleceń pokontrolnych część osób straci pracę. – Z gminy nie dostaniemy tylu zleceń i będziemy musieli zwalniać fachowców, którzy przepracowali tutaj kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat – ostrzega Jędruchniewicz.
Z oceną Naczelnej Izby Kontroli nie zgadzają się również władze Międzyrzeca. – Główną rzeczą, z którą nie możemy się zgodzić jest to, że PUK nie może zajmować się utrzymaniem dróg nie będących własnością miasta, dokonywać remontów budynków, prowadzić usług pogrzebowych. To, co NIK zalecił, stawia pod znakiem zapytania całe funkcjonowanie PUK – mówi Artur Grzyb, burmistrz Międzyrzeca Podlaskiego.
Jesienią okaże się, w jaki sposób przedsiębiorstwo będzie się starało dostosować do decyzji NIK. – Poprosiłem zarząd PUK o zwołanie nadzwyczajnego walnego zgromadzenia. Zaleciłem, żeby PUK wybrał zewnętrzną, niezależną firmę, która przeprowadzi audyt i przygotuje program restrukturyzacji pod kątem tych zaleceń – mówi Artur Grzyb.