Zapewnia, że jego serce bije dla Dubienki. Ale wójt chce, żeby gminę przeprosił, bo jak nie, to będzie sąd.
– Moje serce bije dla Dubienki (pow. chełmski – red.). Chciałbym, żeby żyło nam się w gminie lepiej – deklaruje Jerzy Tokarski. – Dlatego, a nie ze złośliwości, jak mi zarzucają, domagam się odpowiedzi: Kto wyrzuca śmieci z cmentarza w pole? Gdzie podziały się toksyczne odpady powstałe przy rozbiórce starej oczyszczalni ścieków? Jak są rozdzielane konserwy mięsne, które gmina otrzymuje?
Tokarski od lat prowadzi na portalu społecznościowym profil „Dubienka – the best”. Profil jest otwarty. Wiele osób udostępnia na nim zdjęcia i komentarze. Są fotki bocianów, Bugu i plakaty informujące o gminnych imprezach, fotorelacje, a nawet zdjęcia archiwalne.
Najgorętsze dyskusje prowadzone są na tematy bieżące, a takim była sprawa sławnej „łapówki”, jaką Tokarski miał wręczyć pani wójt Krystynie Deniusz-Rosiak w lipcu br. Afera wybuchła po tym, jak pan Jerzy zostawił adresowany do niej list w kopercie, w której było także 50 zł, za „zaległą składkę na powyborczą fetę”. Brał w niej udział, ale – jak twierdzi – dopiero później usłyszał, że impreza była składkowa. W dwie godziny później u Tokarskiego w domu zjawili się policjanci, bo wójt oskarżyła go o próbę wręczenia łapówki. Jednak prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa.
11 sierpnia znowu zaiskrzyło. Tokarski przekleił na „Dubienka – the best” grafikę z profilu pani wójt, opatrzoną tekstem: „Nie trawię ludzi, którzy nic w życiu nie robią, nic nie osiągnęli, a potrafią tylko krytykować innych” (na zdjęciu). Pan Jerzy skomentował: „Co można oczekiwać od włodarza publikującego takie treści?”.
Kilka dni później otrzymał z gminy „Wezwanie do zaprzestania zachowań naruszających dobra osobiste”. Pani wójt zarzuca w nim Tokarskiemu „złośliwą nadinterpretację” i naruszenie dóbr osobistych gminy Dubienka.
– Zważywszy, że naruszenie dóbr osobistych osoby prawnej następuje przede wszystkim przez zarzucenie jej niewłaściwego postępowania mogącego ją narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania działalności, Pana komentarze stanowią naruszenie dóbr osobistych gminy Dubienka – czytamy w piśmie.
Wójt dała Tokarskiemu 7 dni na usunięcie postów i zamieszczenie sprostowania. Ostrzegła jednocześnie, że skierowanie sprawy na drogę prawną obciąży go „dodatkowymi kosztami”. Ale on niczego prostować nie zamierza.
– Pan Tokarski został wezwany przeze mnie do usunięcia szkalujących gminę treści i miał na to wyznaczony termin – mówi nam wójt Krystyna Deniusz-Rosiak. – Ponieważ tego nie zrobił, pozwiemy go do sądu.
– Niech będzie sąd. Złośliwości i złej woli w mojej działalności nie ma. Czuję, że urząd chce mi zamknąć usta, bo patrzę władzy na ręce – podkreśla Jerzy Tokarski.