W Lublinie rozpoczął Carnaval Sztukmistrzów, który świętuje w tym roku dziesiąte urodziny.
Kto jeszcze nie zaczął biegać między spektaklami, ten nadal ma szansę na obejrzenie wszystkich. Foldery z programem można zgarnąć w dwóch punktach informacyjnych: na pl. Litewskim i na Błoniach obok Zamku.
>>> Carnaval Sztukmistrzów 2019. Pełny program, opis występów w poszczególne dni
Widowiska rozrzucone są po kilku scenach w centrum. Największe widowisko (akrobatyczne) czeka nas w piatek i w sobotę na pl. Zamkowym (początek o godz. 21). Sporo zabawy dostarczyć powinien występ artystów przebranych za starsze panie, zachowujących się niezbyt poważnie i zaczepiających przechodniów na deptaku (pomnik Unii Lubelskiej, sobota o 18, niedziela o 17).
Po ochotników z publiczności sięga także Marcos Masetti (plac przed Centrum Kultury, piątek i niedziela o godz. 17 i 19, sobota o godz. 18 i 20), zaś Pan Pedrro zaprasza na widowisko o teatrze, który ma wystawić widowisko, ale nie ma ani jednego aktora, więc sytuację musi ratować sam dyrektor teatru (pl. Rybny, piątek, godz. 18 i 20). To tylko znikoma część spektakli.
Carnaval Sztukmistrzów to nie tylko występy, ale także coś, czego nie da się wyczytać w programie festiwalu, czyli specyficzny klimat. Nie chodzi tylko o podświetlone kolorami kamieniczki, przestrzenny napis „I LOVE LUBLIN”, który stanął na pl. Litewskim, postać sztukmistrza wyświetlana na Bramie Krakowskiej oraz podniebne spacery na linach.
To także miasto wypełnione ciekawie dziwnymi ludźmi, dla których sami możemy się stać ciekawie dziwni. Bo niby kiedy, jak nie teraz można się natknąć na obcokrajowca zauroczonego społemowskim spożywczakiem?