Obok spektakli, spotkania poświęcone książkom. A na scenie pojawią się teatry alternatywne poruszające aktualne, często kontrowersyjne tematy. Wiemy już, co zobaczymy jesienią podczas XIX Konfrontacji Teatralnych.
W taki właśnie dom kultury, serwujący przegląd najciekawszych kolektywów artystycznych z całego świata, zamieni się w październiku Centrum Kultury w Lublinie.
Na wczorajszej konferencji prasowej kuratorzy festiwalu zdradzili czego możemy się spodziewać. Po pierwsze - żadnych teatrów repertuarowych (wyjątek to doceniona szeregiem nagród "Caryca Katarzyna” Teatru im. S. Żeromskiego z Kielc). Po drugie - przegląd sztuki performatywnej z Rumunii. Po trzecie - głęboka analiza tematu tożsamości; w kontekście społecznym, politycznym, kulturowym.
Berliński kolektyw She She Pop przyjedzie do Lublina z "Testamentem”. Pomysł jest prosty - cztery performerki zapraszają na scenę swoich ojców i nawiązując do "Króla Leara” Shakespeare'a opowiadają o swoich relacjach rodzinnych. - Ten spektakl zebrał wszelkie możliwe nagrody na całym świecie - mówi Marta Keil.
Jesienią w Lublinie po raz pierwszy w Polce pojawi się brytyjsko-niemiecki Gob Squad z "Gob Squad's Kitchen”. To polska premiera sztuki nawiązującej do "Factory 2” Krystiana Lupy (na festiwalu będzie można zobaczyć nagranie tego spektaklu). Artyści rozprawiają się z mitem Andiego Warhola, w swoją grę wciągając publiczność. - Kupując bilet, człowiek nie może być pewny czy pozostanie widzem, czy też stanie się głównym bohaterem na scenie - mówi Grzegorz Reske.
- Te dwie grupy w swoim czasie zrewolucjonizowały myślenie o teatrze. A zarazem wróciły do opowiadania na scenie historii - dodaje Marta Keil.
Kolejny spektakl, którego nie wolno przegapić to "Zero Cost House” The Pig Iron Company. - O tym, co mogłoby się stać w Japonii gdyby katastrofa w Fukushimie poszła dalej. O próbie odrzucenia systemów ekonomicznych i politycznych - opowiada Keil.
Katastrofie w Japonii będzie też poświęcone spotkanie z Piotr Bernardynem, dziennikarzem Tygodnika Powszechnego, autorem książki"Słońce jeszcze nie wzeszło”. Zresztą to nie jedyne spotkanie z literaturą na Konfrontacjach.
Spektaklowi belgijskiej grupy Berlin "Jerusalem” towarzyszyć będzie wydarzenie poświęcone książkom palestyńskiego pisarza Raja Shehadeh. A jednym z ważniejszym punktów programu tegorocznych konfrontacji jest promocja książki Dragana Klaica, jednego z ekspertów wspierających Lublin w staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.
Zobaczymy Romanian Dance History, czyli artystów permormerów, którzy na ostatnim Biennale w Wenecji przez 24 godziny starali się ożywić przestrzeń rumuńskiego pawilonu.
Będą też oryginalne instalacje choreograficzne (trzy tancerki zamknięte w budce telefonicznej czyli "Quartet for a microphone”) i mocne spektakle o zderzeniu jednostki z reżimem ("Typografie Majuscula”).
W Lublinie pojawi się też rumuński artysta Dan Perjovschi.
- Przejedzie tydzień przed festiwalem - zdradza Reske. - Na bazie tego co obserwuje wokół, w telewizji, czy gazetach, zostawia swój komentarz. Najczęściej na ścianie lub oknie.
To tylko najważniejsze wydarzenia największego lubelskiego festiwalu teatralnego. Pełny program Konfrontacji będzie znany w sierpniu. Wtedy ukaże się katalog. - Znajdą się w nim nie tylko opisy spektakli, ale przede wszystkim zbór tekstów, który pozwoli lepiej przygotować się do tego, co czeka nas w październiku - dodaje Reske.