Generalnie Noc Kultury to nieprzewidywalna impreza – mówi jeden z organizatorów. Każdy, kto choć raz brał w niej udział to potwierdzi. W nocy z soboty na niedzielę Lublin nie śpi i po raz siódmy masowo się ukulturalnia
– Jest to jedyna taka noc sprzyjająca zaskakującym spotkaniom i odkryciom Lublina, jakiego na co dzień niełatwo doświadczyć. Jest tak, jakby miasto zamieniło się w Forrest Gumpowe pudełko czekoladek i w każdym zaułku, w każdej bramie, na każdym placu czekają artystyczne, kulturalne niespodzianki. Wydarzenia, na które trafia się z przypadku i które zachwycają bardziej niż te oznaczone w programie czerwonym długopisem – uważa Katarzyna Dybżyńska, która pracuje w zespole programowym NK i odpowiada za debiutującą w tym roku "wiedzę”.
Bo tegoroczna edycja Nocy Kultury organizowana pod hasłem "Energie miasta” podzielona jest na siedem sekcji. Oprócz wiedzy jest film, teatr, muzyka, taniec, słowo i sztuki wizualne.
– Najważniejsze, że nadal można w mieście odkryć nowe przestrzenie i zorganizować wydarzenia tam, gdzie przez sześć poprzednich edycji Nocy Kultury ich nigdy nie było. W tym roku debiutuje zabytkowy most na Bystrzycy czyli Most Kultury (ul. Zamojska) i parking przy Teatrze Osterwy w roli Muzycznej Sceny Incognito (ul. Peowiaków) – mówi Rafał Chwała, kurator od "muzyki”, który pracował przy wszystkich poprzednich edycjach i uważa, że to generalnie nieprzewidywalna impreza.
Anna Żak, szefowa od sekcji "taniec”, która zagospodaruje dziesiątkami wykonawców cały plac Litewski i okolice uważa, że najfajniejsze w tej imprezie jest miasto tętniące życiem i kolorami. – Noce Kultury to bardzo miłe wspomnienia. Z każdej edycji. I potem ta miła cisza o poranku…
Ale zanim dobrniemy do niedzielnego świtu – bez względu na pogodę sobota będzie bardzo kulturalna.