Aż trudno uwierzyć, że wybrukowana otoczakami ulica Białkowska góra pnie się przez podgrodzie potężnego grodziska.
Lublin jak Rzym jest miastem rozłożonym na kilku wzgórzach. Zanim lubelski gród trafił na wzgórze zamkowe, a osada na wzgórze staromiejskie - Mieszko wybudował grodzisko na wzgórzu czwartkowym. Najprawdopodobniej wtedy na sąsiedniej Białkowskiej górze rozłożyła się osada, pełniąca funkcję podgrodzia.
Na wzgórze zamkowe lubelski gród trafił najpewniej około XII wieku. Białkowska góra nigdy nie była badana przez archeologów. Wzniesienie porośnięte sadami i ogródkami kryje niejedną tajemnicę.
Na spacer najlepiej wyruszyć z ulicy Floriańskiej, biegnącej wzdłuż murów kirkutu. Zerknąć na Sienną, minąć stację benzynową, gdzie stały domy i dworki i podążyć w górę. Minąć samotną sosnę nad drogą, zajrzeć w podwórka malutkich domków ogródkami.
Wyjść na ulicę Kalinowszczyzna, wdrapać się wąziutką uliczką bez nazwy pod ostatnie dworki. Poprosić o zgodę lokatorów tej zapomnianej krainy i wejść na sam szczyt Białkowskiej Góry, gdzie schowały się ogródki pełne astrów. Aha, nie zapomnijcie zabrać aparatu fotograficznego.