To jeden z najgłośniejszych literackich powrotów. Co pewien czas pojawiały się plotki, że Sapkowski chce napisać nowego "Wiedźmina”, ale konkretów brakowało.
Okazuje się, że reklama nowej powieści Sapkowskiego nie była potrzebna. Choć od wydania "Pani Jeziora” czyli ostatniego tomu przygód Geralda z Rivii minęło 15 lat, pamięć o największym bohaterze polskiej literatury popularnej nie zaginęła.
"Sezon burz” jest na pierwszym miejscu 100 najlepiej sprzedających się książek w Empiku. Jeśli lata temu zarywaliście noce czytając o przygodach białowłosego pogromcy potworów – pierwsze opowiadanie o Wiedźminie ukazało się w "Fantastyce” w 1986 roku! – to nowa odsłona jego przygód pewnie wam się spodoba.
W "Sezonie burz" jest wszystko, co trzeba: błyskotliwie opisane pojedynki na broń białą, smakowite dialogi, rubaszny humor, postmodernistyczne zabawy i oczywiście świetnie skrojeni bohaterowie. Pod tym względem Sapkowski trzyma poziom.
Niestety fabuła "Sezonu burz” na kolana nie powala. Powieść sprawia wrażenie sklejonej z trzech opowiadań (może autor znalazł je robiąc porządki w szufladach?).
Punktem wyjścia jest poszukiwanie przez Geralda skradzionych mieczy. Potem znajdzie się miejsce na romans z czarodziejką, polowanie na czarnoksiężnika sprzysiężonego z demonami czy rejs przeklętym statkiem.
W "Sezonie burz” ewidentnie brakuje oryginalnych nut. Sapkowski przygotował nową powieść na zasadzie: "Znacie historie o wiedźminie? To posłuchajcie jeszcze raz”. A, że takiego gawędziarza słucha się z przyjemnością…