Nie lubię historii o superbohaterach. Jednak ta pozbawiona jest ich grzechów. Głównym bohaterem jest Joker czyli śmiertelny wróg Batmana. Człowiek - nietoperz pojawi się dopiero na ostatnich stronach, w dwuznacznym zakończeniu.
Opowieść snuta przez Azzarello (scenarzysta pamiętnych "100 naboi") i Bermejo zaczyna się od wyjścia Jokera ze szpitala dla obłąkanych. Dawny król przestępczego podziemia w Gotham City postanawia odzyskać swoje królestwo. Jego działania oglądamy oczami Jonny'ego Frosta, drobnego przestępcy poturbowanego przez życie, któremu imponuje nowy szef. Historia opowiedziana jest w stylu noir - króluje podłość, brak tu nadziei na happy end, a bohaterowie słono płacą za błędy.
"Każdy bohater jest definiowany przez przez swego łotra. Postanowiliśmy powrócić do korzeni, przypomnieć ludziom, że przebywanie z tym gościem w jednym pokoju może oznaczać śmierć. Jest tak nieprzewidywalny, że nie wiesz, czy puści cię wolno czy cię zabije" - tak o Jokerze ze swojego komiksu mówi w wywiadzie dla grudniowej "Nowej Fantastyki" Brian Azzarello.
"Joker" może być dobrą lekturę przed zaplanowanym na przyszły rok filmem Nolana "Mroczny rycerz powstaje".