Autorka oskubując Marię Konopnicką z piór przynależnych patriotycznym aniołom, matkom Polkom i cnotliwym żonom, nie nadaje tym sprawom pieprzu. Można powiedzieć, że wręcz traktuje je zwyczajnie i że jej intencją jest jedynie pokazanie, że twórczość to jedna sprawa, a życie osobiste to zupełnie inna broszka. Jednak, nie powinno być ono zakłamane w przypadku osób znanych i znaczących. I postanawia opowiedzieć, jak było naprawdę.
Na pytanie co napisała Maria Konopnicka najpewniej usłyszymy odpowiedź, że "Rotę” - pieśń niemal o randze hymnu patriotycznego. Ktoś inny powie - "O krasnoludkach i sierotce Marysi” - a więc musiała kochać dzieci, skoro napisała dla nich taką piękną bajkę. Jest też przeznaczona dla dzieci nowela "Nasza szkapa”, której dziś najmłodszym nie czytajmy.
Przez lata Konopnicka była szkolnym przykładem patriotycznej postawy, matki poświęcającej się dla dzieci, a nad jej życiem przemykano po cichu, bo wobec zasług nie było aż tak istotne to, co za zamknietymi drzwiami. Jednak jeśli spojrzymy na nią z perspektywy czasów, w których żyła, było dość sensacyjnie.
Jej utwór "Z przeszłości: fragmenty dramatyczne” wywoła ostrą polemikę, krytykę i narazi ją na gniew Kościoła. Zabiera sześcioro dzieci i wyprowadza się od męża do Warszawy. Za rozpad małżeństwa wini małżonka, którego do tej pory nazywała "aniołem z wąsami”, aliści jeszcze przed wyprowadzką przyprawia mu rogi - z guwernerem syna i z sąsiadem majątku.
Ta przykładowa matka Polka kiedy tylko może, wyrusza w świat, zostawiwszy dzieci które zaledwie zaczynają wkraczać w samodzielność. Wikła się w związki z młodszymi mężczyznami, chętnie korzysta z pomocy starszych, sensację wywołuje jej związek z dużo młodszą Marią Dulębianką, dobrze zapowiadającą się malarką.
To postać złożona. Dziś mogłaby powiedzieć - co kogo obchodzi moje życie prywatne. I miałaby rację. Tylko, że przez dziesiątki lat jej postać pokrywał szlachetny brąz. Teraz trochę się wykruszył.