Tę książkę Janusza Głowackiego warto przeczytać, ale też obejrzeć film "Wałęsa”. No, jeśli niemożliwe są te dwie rzeczy, to książkę polecamy szczególnie. Jest tu Głowacki całkiem serio, jest też anegdociarz znakomity, czerpiący garściami – a materiału nie brak, z naszego życia dziś i przed laty.
To jej opowieść staje się bestsellerem, a ona autorką wielbioną. Dlaczego? "Tysiące biednych, zaharowanych poniżanych, bitych, zdradzanych kobiet mówi do mężów: "Widzisz Zdzichu, to zupełnie jak ty i ja. Taki jesteś, a mnie chamie ty jeden nie doceniasz”. Bo Polak lubi tych, którym nie ma czego zazdrościć.
Rok 2010: "Nagle nikt nie chce palić Wałęsy, ani jego kukły. Nikt nie krzyczy "Precz z Bolkiem” Stało się coś naprawdę strasznego. Katastrofa pod Smoleńskiem.(…) Atak Al-Kaidy zjednoczył Amerykanów. A u nas? No, wiadomo, Smoleńsk podzielił to, co jeszcze było do podzielenia. Zaczyna się wielki spektakl…(…) Papież Benedykt XVI pozdrawia obrońców krzyża z Krakowskiego Przedmieścia. Chór kobiet po osiemdziesiątce : Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy”…
Ci, którzy oglądali film wiedzą, że wielu pomysłów o których tutaj, Wajda nie wykorzystał. Zresztą, o tym także uprzedza autor.
Czyta się tę książkę z przyjemnością, z radochą nawet. Głowacki maluje sceny prawdziwe, możliwe, prawdopodobne. Wplata ludzi znanych i sytuacje wymyślone, anegdoty świetne. To nie jest scenariusz. To jest o tym, jak pisał scenariusz ze wszystkimi wątpliwościami, wariantami, pomysłami świetnymi i takimi sobie. Jednym słowem mieszanka przednia. Warto.
Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl