Być może czasem zastanawiamy się, dlaczego autor korzysta z własnego dramatu pisząc książkę, czy nie jest to swego rodzaju ekshibicjonizm? Większość pisarzy przeżywając ciężkie chwile, walcząc z wrednym losem, zmagając się z pokręconym życiem twierdzi, że powstało coś ku pokrzepieniu innych.
Chyba też jednak sprawa tkwi nie tylko w tym, że autor chce nam opowiedzieć, na czym opierać się w razie dramatu i co nas wzmocni. On też niewątpliwie przelewając swoje osobiste doświadczenia na papier doznaje swego rodzaju terapii po przeżytych złych chwilach.
Tak z pewnością też było w przypadku tej książki, bardzo autentycznej, szczerej, napisanej nad wyraz prawdziwie i emocjonalnie.
To historia amerykańskiej dziennikarki, która na dwa tygodnie przed ślubem, w Pradze została pobita do nieprzytomności,. Śledziła tam przebieg tzw. aksamitnej rewolucji. Trzy tygodnie później John, został postrzelony w Rumunii, gdzie przygotowywał materiał na temat upadku Ceausescu. Rany się zagoiły, ale trauma otworzyła drzwi głębokiej, wieloletniej depresji...
Książka opisuje zmagania autorki z chorobą męża, ale też własnym bólem i okrutnym poczuciem, że traci najbliższego człowieka. Paula szukała ratunku w ukochanych Włoszech skąd obydwoje pochodzą i gdzie się poznali. Tam właśnie lekiem dla obojga okazały się codzienne rytuały – przyrządzanie posiłków, wspólne zasiadanie do stołu, kolacje z przyjaciółmi. Przyjście na świat córeczki otworzyło nowy etap w życiu pary...
Przejmująca, piękna opowieść amerykańskiej dziennikarki, która wraz z mężem także mieszkała w Polsce w czasie przemian ustrojowych. Tu zaprzyjaźnili się i spotykali m.in. z Radkiem Sikorskim, Adamem Michnikiem, Ernestem Bryllem.
Maria Kolesiewicz
Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl