Nazywany polskim Jamesem Deanem był tym autorem, którego się zachłannie czytało, którego trzeba było czytać. Buntownik, brat duchowy wszystkich kontestujących tamtych czasów, bohater niepokorny, który sam kreował własną biografię. Choć właściwie nie musiał tego robić.
Teraz znów wraca za sprawą biografii, którą zajął się jego cioteczny brat. Andrzej Czyżewski nie poszedł na łatwiznę, czyli nie ograniczył się do rodzinnych anegdot, wspomnień i opowieści. Napisał książkę drobiazgowo rzetelną. Może nawet nazbyt, bo wielbiciele Hłaski uwiedzeni jego legendą – a takich wciąż nie brak – może wcale nie wszystko chcieliby wiedzieć, niekoniecznie znać całą prawdę, jeśli w ogóle jest to możliwe w odniesieniu do drugiego człowieka.
Czyżewski podjął się niezwykłego dzieła – jednak jakiś stopień pokrewieństwa, albo osobisty punkt widzenia zaburza jego obiektywizm w ocenie bohatera. Stara się nam powiedzieć, że bunt jego bohatera zawsze znajdował uzasadnienie – nie był to li tylko wybryk pijanego młodego człowieka.
Na szczęście niezwykle drobiazgowo zebrany materiał faktograficzny nie przechylił treści w stronę dysertacji naukowej i nadal czytamy mocno udokumentowaną opowieść o życiu pisarza, choć w istocie fani z minionych lat mogą uznać, że odarł Hłaskę z części mitu w który tak głęboko wierzyli i który był niezwykły.
W tym ponad 500 stronicowym dziele znajdziemy wszystko o Hłasce – fotografie i dokumenty – niektóre publikowane pierwszy raz i fakty, które mogą zmienić jego ocenę. Ale przeczytać trzeba i warto.
Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl