(Wydawnictwo Pascal)
Atutem tej książki jest jej szczerość, humor i kawał wiedzy o świecie rock and rolla. Rod Stewart podarował czytelnikom osobistą, momentami bardzo intymną historię, w której nie ma tematów tabu. Wyłania się z niej portret fajnego, zdolnego faceta, który nie jest ideałem, ale ze swojego talentu i pasji potrafi zrobić jak najlepszy użytek.
68-letni artysta podszedł do tego zadania niezwykle sumiennie i systematycznie. Zaczął od rodziny, która dała mu mocną bazę na życie. Rod był najmłodszym, rozpieszczanym dzieckiem. O swoim dzieciństwie; skromnym, ale szczęśliwym oraz najbliższych opowiada z wielkim ciepłem i sentymentem. Jakby czas się zatrzymał, a on wciąż był w rodzinnym domu. Widać, że to facet, który w sercu ma wciąż naście lat, mnóstwo szalonych pomysłów i wielki apetyt na życie.
A potem jest jak w hollywoodzkiej superprodukcji; wielka pasja, wielka kariera i prawdziwie rockandrollowe życie z wielkimi wzlotami i upadkami. Muzyka jest tu oczywiście najważniejsza, ale nie mniej ważne jest tzw. zwykłe życie – choć ze zwyczajnością niewiele ma ono wspólnego. Rod opowiada o swoich miłościach, romansach, małżeństwach, zdradach. O wielkich pasjach; do piłki nożnej i składania modeli pociągów. Jest też, oczywiście, o alkoholu i narkotykach. Ale także o rodzinie, dzieciach, przyjaźni. O świecie fantastycznej muzyki lat 70. i 80., który przeszedł już do legendy. Dzięki tej książce zyskał on nową, świeżą odsłonę.