

W niedzielę (14 kwietnia) o godz. 12:00 w Kamienicy Celejowskiej w Kazimierzu Dolnym odbędzie się wernisaż wystawy zatytułowanej "Ludwik Gronowski. Fotografie. Krzemieniec 1930-1939”.

– Dlaczego Gronowski? – Chcieliśmy nawiązać do kolonii artystycznej w Krzemieńcu – wyjaśnia Łukasz Rejowski z Muzeum Nadwiślańskiego – Kamienica Celejowska. – To był czas, kiedy niemal równolegle funkcjonowały kolonie w Kazimierzu Dolnym i w Krzemieńcu. Piękne położenie miasteczka, jego historia, środowisko intelektualne przyciągały artystów malarzy, fotografików. Wśród nich był Ludwik Gronowski.
Ludwik Gronowski był człowiekiem wielu pasji. Z jego inicjatywy powstała w Krzemieńcu Wołyńska Szkoła Szybowcowa słynna w całej Polsce. Tutaj kurs szybowcowy odbywała m.in. córka marszałka Józefa Piłsudskiego – Jadwiga Piłsudska. Był członkiem Krzemienieckiego Towarzystwa Fotograficznego, a jego fotografie już przed wojną znajdowały się w wielu galeriach i zbiorach prywatnych na świecie.
– To są fotografie inne niż Dorysa i Magierskiego – dodaje Łukasz Rejowski. – Gronowski eksperymentował ze światłem, robił fotografie o różnych porach dnia i roku korzystał z różnego oświetlenia. Jego ulubioną scenerią była przestrzeń pogrążona we mgle albo w padającym śniegu. Stwarzało to atmosferę trochę tajemniczą, niepokojącą, odrealniał świat, upoetyczniał go. Niezwykle ciepłe są fotografie z jego jedyną córką Hanią. Widzimy, jak ważna była dla niego rodzina, jak pięknie potrafił to zaprezentować.
Na wystawie zobaczymy ok. 100 unikalnych i pięknych zdjęć. Ekspozycja jest także kontynuacją wystawy Stanisława Magierskiego prezentującej fotografie lat 30-tych.
Zaprezentowane prace są czarno-białe, albo w sepii. Jak zauważył Łukasz Rejowski dopiero na takich zdjęciach widać niezwykły kunszt artysty. Wtedy nie było łatwo je zrobić tak, żeby były na prawdziwie wysokim technicznie i artystycznie poziomie. Fotograf musiał mieć doskonale opanowany warsztat, być niezwykle cierpliwym i wrażliwym. Na takich fotografiach znać każdy szczegół, nie są sztuczne, nie są retuszowane bo to od razu widać.
– Gdyby Gronowski żył dłużej byłby niekwestionowanym mistrzem fotografii – dodaje Łukasz Rejowski.
Niestety jego losy potoczyły się inaczej. W 1942 roku przedarł się przez zieloną granicę z Krzemieńca na Kielecczyznę, wstąpił do partyzantki. Ciężkie warunki doprowadziły do choroby w wyniku której zmarł w 1945 roku mając zaledwie 41 lat.
Fotografie udostępniła córka – Hanna Gronowska-Szaniawska.
Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl