Mecz na wyjeździe z liderem, a do tego ostatnim zespołem, który w tym sezonie nie zaznał goryczy porażki. Trudno wyobrazić sobie trudniejsze spotkanie. Mimo to Avia zdobyła trzy punkty. W niedzielę drużyna Łukasza Mierzejewskiego pokonała rezerwy Cracovii 3:2.
Pierwsze pół godziny meczu przebiegało raczej spokojnie. Spotkanie nabrało rumieńców w kolejnych minutach. W 34 „Pasy” otworzyły wynik. Po strzale z rzutu wolnego Thiago bramkarz gości Dawid Rosiak odbił piłkę. Problem w tym, że pod nogi Tomasza Pieńczaka. Zawodnik gospodarzy raczej próbował strzelać, ale wyszło z tego dogranie do Przemysława Kapka, który z bliska otworzył wynik.
Tuż przed przerwą powinno być 1:1. Najpierw długą piłkę dostał Tomasz Zając. W dogodnej sytuacji w ostatniej chwili wślizgiem jego strzał odbił jednak Pieńczak. Żółto-niebiescy wcale nie załamali się zmarnowaną sytuacją. Kilkadziesiąt sekund później strzelili na 1:1. Zając zagrał piętą do Dawida Niewęgłowskiego, a ten posłał świetnie dośrodkowanie w pole karne, gdzie idealnie znalazł się Tomasz Midzierski. Obrońca świetnie strzelił głową i zawody zaczynały się od początku.
Trudno wyobrazić sobie lepsze rozpoczęcie drugiej połowy. 23 sekundy po wznowieniu gry Kacper Jodłowski próbował podawać do swojego bramkarza, debiutującego Sebastiana Madejskiego. Źle trafił jednak w piłkę, a z prezentu skorzystał Mateusz Kompanicki, który przejął futbolówkę i kopnął do pustej bramki.
Tuż po godzinie gry najpierw Thiago huknął w poprzeczkę. A po drugiej stronie boiska Dominik Maluga wbiegał w pole karne i wydawało się, że był odpychany przez rywala. Sędzia nie dopatrzył się faulu, ale Avia nadal miała piłkę. Zając minął jednego obrońcę, drugiego, ale zamiast dogrywać próbował jeszcze „objechać” bramkarza i Madejski wyłuskał mu piłkę spod nóg.
W 67 minucie Kompanicki zagrał do Szymona Raka, który zdecydował się lobować Madejskiego. Golkiper popisał się jednak świetną interwencją. Tak się jednak składa, że piłkę przejął Zając, który po chwili dośrodkował pod bramkę, gdzie na 1:3 z najbliższej odległości głową strzelił Maluga.
Wydawało się, że Avia jest już bardzo bliska wywalczenia kompletu punktów. „Pasy” nie zamierzały jednak jeszcze rezygnować i już w 70 minucie złapały kontakt. Kamil Ogorzaly zagrał z prawego skrzydła przed bramkę do Konrada Zauchy, a ten zmniejszył straty. W końcówce niewiele zabrakło, żeby do wyrównania doprowadził Zaucha, ale ostatecznie trzy punkty pojechały do Świdnika.
– Na pewno mecz nie należał do łatwych, wiedzieliśmy jaką jakość ma Cracovia. To był jednak dobry występ. Kluczowa była bramka na 2:1, którą strzeliliśmy tuż po przerwie, korzystając z prezentu od rywali. Spotkanie się otworzyło i było dużo sytuacji. Można powiedzieć, że to była taka wymiana ciosów. Ważne, że my ją wygraliśmy i dowieźliśmy korzystny wynik do końca. Trzeba było pocierpieć w niektórych momentach, a można było zamknąć mecz czwartym golem. Mimo wszystko bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa, brawa dla drużyny – ocenia Łukasz Mierzejewski.
Cracovia II – Avia Świdnik 2:3 (1:1)
Bramki: Kapek (34), Zaucha (70) – Midzierski (45), Kompanicki (46), Maluga (67).
Cracovia II: Madejski – Stachera, Jodłowski, Pieńczak, Zaucha, Kapek (69 Nowicki), Kanach (88 Wiśniewski), Budziński, Ogorzały, Thiago, Strózik (88 Bała).
Avia: Rosiak – Drozd, Midzierski, Kursa, Niewęgłowski, Uliczny, Kocoł (59 Dobrzyński), Kunca (65 Rak), Maluga, Zając (77 Góralski), Kompanicki.
Żółte kartki: Strózik, Stachera, Pieńczak, Thiago, Budziński – Kunca, Maluga.
Sędziował: Przemysław Burliga (Katowice).