W trzech ostatnich meczach piłkarze Artura Renkowskiego wywalczyli siedem punktów. Niestety, w sobotę nie dopisali do swojego konta ani jednego „oczka”. Lepsi od Podlasia okazali rywale z Połańca, którzy wygrali 2:1. Tym samym gospodarze w sześciu kolejkach rundy wiosennej wywalczyli już 15 punktów na 18 możliwych. Na półmetku rozgrywek mieli… 16 „oczek”.
Spotkanie długo stało pod znakiem zapytania. Ze względu na obfite opady deszczu miejscowi starali się nawet przełożyć mecz. Biało-zieloni nie chcieli się jednak zgodzić na takie rozwiązanie. Ostateczną decyzję podjął sędzia, który nakazał drużynom grać. Po pierwszej połowie Czarni prowadzili 1:0. W 37 minucie, w małym zamieszaniu pod bramką gości najprzytomniej zachował się Michał Banik, który zaskoczył Rafała Misztala strzałem zza szesnastki.
W drugiej połowie przyjezdni nie zamierzali się tak łatwo poddawać. W 66 minucie Marcin Pigiel dograł do Damiana Lepiarza w polu karnym, a napastnik Podlasia „nawinął” obrońcę i uderzył na 1:1. Bialczanie mogli pójść za ciosem, bo mieli jeszcze dwie sytuacje, żeby wyjść na prowadzenie. Bohaterem mógł zostać Marcin Pigiel. Najpierw po jego próbie gospodarze ratowali się wybiciem piłki z linii bramkowej. A później, po rzucie rożnym Pigiel spudłował.
Szczęście uśmiechnęło się za to do drużyny z Połańca. W 77 minucie w niegroźnej sytuacji, kiedy zawodnik rywali był ustawiony tyłem do bramki i uciekał z szesnastki, niepotrzebnie faulował go Erwin Bahonko. Karnego na gola zamienił Eryk Galara. W końcówce biało-zieloni mieli utrudnione zadanie, bo Filip Arak obejrzał drugie „żółtko” i podopieczni Artura Renkowskiego kończyli zawody w dziesiątkę. W osłabieniu nie byli w stanie po raz drugi doprowadzić do wyrównania.
– Ogólnie, to był mecz walki, w którym nie było wielu sytuacji. My mieliśmy swój dobry moment w drugiej połowie. Wyrównaliśmy i mieliśmy dwie okazje, żeby wyjść na prowadzenie. Na ciężkim boisku trzeba zrobić wszystko, żeby nie stracić gola, a my po dwóch błędach podarowaliśmy sami przeciwnikowi dwie bramki. Ciężko było coś wykreować, ale mieliśmy swoje szansa. Piłka nożna to gra momentów, a te były po stronie Czarnych, bo potrafili je wykorzystać. My naszych nie, a do tego sami podaliśmy rękę przeciwnikowi – ocenia trener Renkowski.
Czarni Połaniec – Podlasie Biała Podlaska 2:1 (1:0)
Bramki: Banik (37), Galara (77-z karnego) – Lepiarz (66).
Czarni: Wieczerzak – Misztal, Bakowski, Bawor, Smoleń, Banik (80 Wątróbski), Kałaska, Galara (80 Ządło), Wiktor, Łąk (60 Kardyś), Martinez (90 Płużek).
Misztal – Arak, Chyła, Kozłowski, Pigiel, Salak (76 Nojszewski), Bahonko (79 Kurowski), Podstolak, Kosieradzki, Lepiarz, Balicki (76 Wnuk).
Żółte kartki: Smoleń, Banik – Arak, Kozłowski.
Czerwona kartka: Arak (Podlasie, 85 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Patryk Świerczek (Brzesko).