Goncalo Feio lepszy w starciu ze swoim byłym klubem. Motor prowadził na wyjeździe z Legią 1:0 i w pierwszej połowie rozgrywał naprawdę dobre zawody. Niestety, „Wojskowi” już do przerwy odrobili straty, a ostatecznie wygrali aż 5:2.
Od początku meczu na stadionie przy Łazienkowskiej działo się sporo. Goście kilka razy zagrozili bramce rywali po stałych fragmentach gry. W dziewiątej minucie była pierwsza, naprawdę dobra okazja na gola. Paweł Stolarski zagrał w pole karne do Jaqcuesa Ndiaye, a ten z ostrego kąta trafił w bramkarza i goście wywalczyli „tylko” kolejny korner.
Z narożnika dośrodkował oczywiście Bartosz Wolski. Zrobił to bardzo dobrze, wprost na głowę Sebastiana Rudola, który uderzył idealnie. Futbolówka odbiła się od słupka i wylądowała w siatce. Szkoda tylko, że żółto-biało-niebiescy długo z prowadzenia się nie cieszyli. Już w 13 minucie Stolarski faulował Luquinhasa przed szesnastką. Tak się przynajmniej wydawało. Niestety, po analizie VAR sędzia wskazał na „wapno”. Ivan Brkić wyczuł intencje Tomasa Pekharta i złapał jego uderzenie.
W 24 minucie powinno być 0:2. Znowu Wolski posłał podanie w szesnastkę, głową futbolówkę zgrał Arkadiusz Najemski, a z powietrza ładnie uderzył Samuel Mraz. Szkoda tylko, że minimalnie niecelnie, bo Słowak trafił w słupek. Kilkadziesiąt sekund później o mały włos do wyrównania nie doprowadził Bartosz Kapustka, który ładnie przymierzył z dystansu jednak pomylił się o centymetry.
Szybko dostał okazję na poprawkę. Za łatwo uwolnił się spod opieki Kaana Caliskanera, wpadł w pole karne i z narożnika szesnastki uderzył po ziemi. Wydawało się, że Brkić i tym razem bez problemów zrobi swoje. Niestety, puścił „pachówkę”, a to oznaczało, że zrobiło się 1:1. Gol zdecydowanie napędził „Wojskowych” do kolejnych ataków. Rafał Augustyniak 180 sekund później oddał groźny strzał, po którym o piłkę walczył jeszcze Migouel Alfarela. Nie przejął jej, ale wyraźnie ręką zagrywał... Stolarski. Sędzia podbiegł do monitora, a po chwili po raz drugi wskazał na „wapno”. Tym razem sprawy w swoje ręce wziął Paweł Wszołek, który wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
W przerwie Sebastian Rudol na antenie Canal Plus Sport 3 zapowiadał, że Motor musi podkręcić intensywność w drugiej połowie. Mateusz Stolarski dokonał dwóch zmian, a debiut zaliczył Sergi Samper. Niestety, od początku dominowała Legia, która szybko zamknęła mecz. Po 50 sekundach powinna strzelić trzeciego gola. Po dośrodkowaniu Wszołka Pekhart zgrał do Luquinhasa, ale Filip Wójcik zdołał odbić uderzenie Brazylijczyka na rzut rożny.
To było jednak pierwsze i ostatnie ostrzeżenie dla żółto-biało-niebieskich. W 48 minucie drużyna Goncalo Feio świetnie wymieniała podania, a na koniec Ruben Vinagre zagrał w pole karne, Ziółkowski sprytnie odegrał do Alfareli, a ten szczęśliwie miął bramkarza i wpakował futbolówkę do „pustaka”.
Z przyjezdnych wyraźnie zeszło już powietrze, a definitywnie mecz zamknął Kapustka. W 69 minucie przejął piłkę na środku boiska, miał mnóstwo miejsca, więc podprowadził ją pod pole karne. Nadal nikt go nie atakował, no to 27-latek spokojnie ustawił sobie futbolówkę na lewą nogę i uderzył do siatki. W końcówce lublinianie jeszcze trochę odżyli. Duża w tym jednak zasługa fatalnych błędów rywali. Najpierw Marc Gual zagrywał pod nogi „Motorowców”, a później Wszołek. Ndiaye nie wykorzystał pierwszego prezentu, ale drugi już tak. Po asyście Wszołka Senegalczyk huknął w krótki róg na 4:2. Ostatnie słowo należało do „Wojskowych”. Marc Gual tym razem rzucił świetną piłkę na wolne pole, Ryoya Morishita zagrał wzdłuż bramki, a Jean-Pierre Nsame dopełnił jedynie formalności.
Teraz w PKO BP Ekstraklasie nastąpi przerwa na mecze reprezentacji, a do gry podopieczni trenera Stolarskiego wrócą w piątek, 13 września. Na Arenie podejmą wówczas Górnika Zabrze.
Legia Warszawa – Motor Lublin 5:2 (2:1)
Bramki: Kapustka (30, 69), Wszołek (36-z karnego), Alfarela (48), Nsame (90+1) – Rudol (9), Ndiaye (90).
Legia: Tobiasz – Augustyniak, Ziółkowski, Barcia, Wszołek, Kapustka, Goncalves (58 Celhaka), Luquinhas (70 Morishita), Vinagre (77 Chodyna), Pekhart (70 Nsame), Alfarela (58 Gual).
Motor: Brkić – Stolarski (46 Wójcik), Najemski, Rudol (64 Bartos), Luberecki, Scalet (46 Samper), Wolski, Caliskaner (77 Kubica), Ndiaye, Mraz (64 Simon), Ceglarz.
Żółte kartki: Goncalves, Luquinhas, Vinagre, Augustyniak – Ndiaye, Rudol, Ceglarz.
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk). Widzów: 27142.