(fot. Piotr Michalski)
Nie mogący wygrać od dziewięciu kolejek Górnik Łęczna we wczesne niedzielne popołudnie zmierzy się na wyjeździe z walczącym o utrzymanie Zagłębiem Sosnowiec
Łęcznianie, którzy ostatni ligowy mecz wygrali pierwszego kwietnia w minionej kolejce podejmowali u siebie będący w środku tabeli Stomil Olsztyn. Była to więc kolejna dobra szansa na przełamanie. Górnik miał w nim co prawda przewagę, ale znów zamiast trzech oczek musiał zadowolić się jedynie remisem. – Celowaliśmy w trzy punkty i tylko to się liczyło. Wiemy, że nie wygraliśmy od dziewięciu spotkań i dalej nie możemy tego zrobić. Z przebiegu meczu byliśmy lepsi od Stomilu, ale co z tego, skoro nie potrafiliśmy strzelić drugiej bramki – mówi Michał Mak, pomocnik Górnika.
Do końca sezonu pozostały już tylko dwie kolejki. Górnik, który jeszcze kilka tygodni temu miał prawo marzyć o bezpośrednim awansie do PKO BP Ekstraklasy teraz nie może być pewny miejsca w strefie barażowej. Łęcznianie mają obecnie 50 punktów i zajmują szóste miejsce gwarantujące grę w barażach. Naciska na nich jednak Miedź Legnica i Odra Opole. Dlatego jeśli ekipa trenera Kamila Kieresia nie zdoła przebudzić się na finiszu sezonu skończy rozgrywki w środku tabeli. Piłkarze z Łęcznej nie chcą jednak do tego dopuścić. – Przed nami jeszcze dwa mecze. Wciąż jesteśmy na pozycji barażowej dlatego wszystko jest naszych nogach i głowach. Możemy zdobyć jeszcze sześć punktów, dlatego skupiamy się na meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Czemu nie wygrywamy? Moim zdaniem brakuje w naszej grze wykończenia akcji pod bramką rywala, bo okazje potrafimy sobie stwarzać. Zawodzi nas skuteczność, ale nasza gra napawa optymizmem. Potrafimy przejąć inicjatywę na boisku i zdominować rywala. Dlatego mam nadzieję, że wygramy dwa ostatnie mecze obecnego sezonu – dodaje skrzydłowy Górnika.
Początek niedzielnego meczu w Sosnowcu zaplanowano na godzinę 12.40. Transmisję ze spotkania będzie można obejrzeć na platformie internetowej ipla.tv.
Mamrot odszedł z ŁKS
Bardzo krótko trwała przygoda Ireneusza Mamrota w ŁKS Łodź. 49-letni szkoleniowiec objął zespół siódmego marca, a pierwszego czerwca rozwiązał umowę z ełkaesiakami za porozumieniem stron. Jego następcą został Marcin Pogorzała. Jego asystentem będzie Paweł Drechsler, który zastąpi dotychczasowego asystenta trenera Mamrota Adriana Siemieńca, który także pożegnał się z ekipą z Łodzi.