Od 1999 roku działające w puławskim starostwie Biuro Rzeczy Znalezionych przyjęło 106 przedmiotów zgubionych przez mieszkańców powiatu. W ostatnich latach najczęstszą zgubą są telefony komórkowe, ale nie brakuje także gotówki, portfeli i kluczy. Tylko co dziesiąta rzecz wraca do właściciela.
Ile przedmiotów mieszkańcy powiatu gubią w skali roku - tego nikt nie ewidencjonuje, ale do Biura Rzeczy Znalezionych uczciwi znalazcy przynoszą średnio kilkanaście zgub rocznie. - Najczęściej są to telefony komórkowe, ale zdarzały się także laptopy, portfele, a nawet rowery - mówi Kamil Lewandowski, rzecznik powiatu puławskiego.
Puławianie gubią także gotówkę. Do biura zwykle trafiają sumy od 200 do 1000 zł. Każdorazowo, żeby odebrać zgubiony przedmiot, należy podać jego szczegółowy opis lub dokument potwierdzający np. jego zakup. W przypadku telefonów pomaga znajomość PIN-u lub kodu odblokowującego ekran, ale najpewniejszą metodą jest reakcja urządzenia na linie papilarne lub tęczówkę właściciela.
Niestety, większość przedmiotów, które do biura przynoszą znalazcy, już w nim zostaje. Po zguby zgłasza się zaledwie co dziesiąta osoba. W tej sytuacji, po dwóch latach, przedmiot może zostać oddany znalazcy, a jeśli ten nie wyrazi takiej woli, przechodzi na własność powiatu.
Ostatnim przedmiotem, który trafił do BRZ jest iPhone, który w niedzielę, 24 stycznia znaleziono w lesie pomiędzy Gołębiem i Niebrzegowem. Na właściciela czeka również portfel z pieniędzmi, który w listopadzie ubiegłego roku znaleziono w Puławach, zgubiona we wrześniu gotówka, klucze znalezione za Wólką Gołębską i wiele innych.
- Warto podkreślić, że nasze biuro nie przyjmuje dokumentów tożsamości. Te należy oddać bezpośrednio właścicielowi lub zanieść na policję. W przypadku kart płatniczych najlepiej zostawić je w placówce banku - tłumaczy rzecznik powiatu.