Górnik Łęczna zagrał bardzo blade zawody w Rzeszowie przeciwko tamtejszej Stali i uległ jej aż 0:3. Jak sobotnie spotkanie podsumował trener łęcznian Ireneusz Mamrot i szkoleniowiec gospodarzy Marek Zub?
Ireneusz Mamrot, trener Górnika
– Zacznę od gratulacji dla gospodarzy, bo wygrali w pełni zasłużenie. Może zabrzmi to dziwnie, ale największe pretensje mam do swojego zespołu za pierwszą połowę. Jeśli chce się wygrać mecz to trzeba być bardziej zdeterminowanym. Nie wystarczy utrzymywać się przy piłce, ale należy też szukać podań otwierających i przede wszystkim strzałów. My szukaliśmy zbyt dużo innych rozwiązań, a gospodarze kontrowali nas w pierwszych 45 minutach. Nie mieli stuprocentowej okazji, ale była jedna groźna akcja w ich wykonaniu. Druga połowa była podobna do tej, która miała miejsce trzy tygodnie temu przeciwko Bruk-Bet Termalice Nieciecza, Mam do drużyny pretensje o ostatnią bramkę. Nie dość, że cała sytuacja skończyła się karnym i stratą gola to jeszcze Maciej Gostomski zobaczył czerwoną kartkę. Można więc powiedzieć, że zapłaciliśmy podwójną karę. Rzut karny był ewidentny, ale nie wiem czy naszemu bramkarzowi należała się aż tak surowa kara. Być może nie mam racji więc nie będę się spierał z decyzją sędziego, choć ma ona dla nas kolosalne konsekwencje. Jestem zły, bo pracujemy ciężko przez całą rundę, a takimi meczami zamazujemy obraz dobrej gry i realizacji zadań. Przeciwko Stali bardzo źle to wyglądało pod kątem mentalnym.
– Stal była dobrze przygotowana do meczu, ale my też. Ciężko zaskoczyć kogoś w tej części sezonu, bo drużyny dobrze się znają. Są pretensje, bo my sami graliśmy zbyt wolno i nie atakowaliśmy wolnych przestrzeni. Z boku wyglądało to tak, jakbyśmy chcieli pograć w piłkę, a nie wygrać mecz.
Marek Zub, trener Stali
– Starałem się przygotować drużynę do ostatniego meczu na naszym stadionie, przed naszymi kibicami, na bazie naszego pierwszego występu w rundzie jesiennej. Celem było zbudowanie kontrastu wynikowego i z mojego punktu widzenia to się udało. W pierwszym meczu przegraliśmy trzema bramkami, a w ostatnim wygraliśmy 3:0. Bilans wyszedł więc na zero. Przed nami jednak kolejne spotkania, a my musimy z meczu na mecz grać lepiej i zdobywać punkty, by oddalać się od dolnych rejonów tabeli. Przeciwko Górnikowi zrobiliśmy ważny krok pod kątem wizerunkowym i poczucia własnej wartości. Wydaje mi się, że ten zespół idzie do góry i oby to trwało dalej.
– Przed meczem mieliśmy minutę ciszy dotyczącej odejścia trenera Mariana Basiaka. Miałem okazję go poznać i muszę powiedzieć, że wspominam go jako wielką osobowość trenerską. To był taki dodatkowy aspekt, który chciałem poruszyć