Rozmowa z Konradem Nowakiem, byłym piłkarzem Motoru Lublin i Wisły Puławy
- Przed nami drugoligowe derby pomiędzy Wisłą Grupa Azoty, a Motorem Lublin. Tak się składa, że strzelał pan gole w takich meczach i to dla obu drużyn…
– Zgadza się. Jakoś zawsze tak wychodziło, że kiedy byłem zawodnikiem Wisły, to w derbach z Motorem zazwyczaj trafiałem do siatki. W koszulce klubu z Lublina też udało mi się pokonać bramkarza drużyny z Puław, pamiętam, że na Arenie Lublin wygraliśmy wówczas 3:1.
- Są jakieś szczególnie derby, które zapadły w pamięć?
– Myślę, że najciekawsze w ostatnich latach były te, które zakończyły się remisem 3:3. Graliśmy jeszcze wtedy nie na Arenie, a na starym stadionie przy Al. Zygmuntowskich. Walka była zacięta, wynik dosyć wysoki, myślę, że nikt się wtedy nie nudził. Wiadomo, że dla Wisły był to dobry wynik, trochę gorzej dla Motoru.
- W obu klubach na boisku nie brakowało w tamtym spotkaniu ciekawych postaci. W Motorze zagrał chociażby Damian Kądzior…
– No tak, a u nas pierwsze kroki w seniorskiej piłce stawiał Jareczek Niezgoda. Fajnie, że zrobił później taką karierę. Wiadomo, że może w tym momencie nie podbija Ameryki, ale grał i nadal gra w dobrych i znanych klubach. Cieszę się, że jakąś malutką cegiełkę do tego dołożyłem (śmiech).
- Komu będzie pan kibicował w sobotę?
– Na pewno większa część serca jednak jest za Motorem. Wiadomo, że w Puławach spędziłem sporo lat i przeżyłem mnóstwo ciekawych chwil. Był przecież nawet historyczny awans do pierwszej ligi. Wisła to także klub, który jest mi bliski. Mimo wszystko liczę, że rozpędzony Motor zrobi kolejny krok w kierunku awansu i pokona w sobotę rywali.
- Patrząc na obecną formę chyba nawet mimo atutu własnego boiska Duma Powiśla nie będzie faworytem tego meczu?
– Też mi się wydaje, że to Motor będzie faworytem. Staram się oglądać mecze, kiedy tylko czas na to pozwala. Częściej jednak w internecie niż na żywo, ale wydaje się, że drużyna Goncalo Feio jest obecnie nie dość, że silna, to jeszcze bardzo pewna siebie. A to jest w piłce naprawdę ważne. Mimo różnych momentów w ostatnich meczach Motor i tak potrafił wygrywać i na pewno to robi duże wrażenie.
- Wierzy pan jeszcze w bezpośredni awans do Fortuna I Ligi?
– Do Kotwicy Kołobrzeg brakuje tylko pięciu punktów, więc wszystko jest możliwe. Tym bardziej, że sporo drużyn z czołówki w ostatnich tygodniach strasznie się męczy, może poza Polonią Warszawa, która punktuje regularnie. Reszcie wiedzie się jednak różnie. Dlatego Motor ma duże szanse i mam nadzieję, że uda się awansować bez baraży. Do tej pory drużyna trenera Feio nie miała tak naprawdę kryzysowego momentu, a nawet małego dołka. I mam nadzieję, że w tym sezonie już takiego nie będzie.
- Wisła właśnie wypadła ze strefy barażowej. Jak widzi pan jej szanse na grę w I lidze?
– Liga naprawdę jest wyrównana i nieprzewidywalna. Wystarczy złapać dobrą formę, wygrać kilka meczów z rzędu i już można być w dużo lepszej sytuacji. Pewnie Motorowi też nikt nie wróżył aż tak dobrej passy, dlatego klubu z Puław jeszcze bym nie skreślał.