Zaczęło się źle, ale i tak trzy punkty wywalczył Motor. Piłkarze Goncalo Feio przegrywali z Lechem II Poznań 0:1, ale ostatecznie pokonali drugi zespół „Kolejorza” aż 5:1. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Artur Węska (Lech II Poznań)
– Może to głupio zabrzmi, bo po wyniku 1:5 powinienem siedzieć tutaj załamany i zrozpaczony. Chcę jednak zachować spokój i to samo powiedziałem drużynie. Przygotowanie i wejście do meczu, realizacja założeń, to wszystko było na dobrym poziomie. Mierzyliśmy się z przeciwnikiem, który jest stały w swoich założeniach, niesamowicie konsekwentny, jakościowy w tym co robi, a my radziliśmy sobie z tym dobrze. Nic nas nie zaskoczyło, natomiast przegraliśmy jakością przeciwnika. Gratulacje dla Motoru. Rywal pokazał, że w ważnych momentach ma niesamowitą wolę zwyciężania i to widać. Nie mówię, że my tego nie mamy, ale trzeba pamiętać, że to młodzi chłopcy, którzy muszą nauczyć radzić sobie z presją. Tak było, bo pierwsze 30 minut było bardzo dobre. Z piłką byliśmy decydowanie lepsi, a Motor nie potrafił nas spressować, odebrać piłki i stworzyć sobie sytuacji. My nie panikowaliśmy, fajnie przedostawaliśmy się za linie, a brakło tego, żeby poprawić wynik, pójść za ciosem i strzelić drugą bramkę. Czasami ta młodość i brak doświadczenia nie pozwalają tego osiągnąć. Motor po straconej bramce chciał pójść do przodu, do pierwszej bramki im to nie wychodziło, potem dwie kolejne prosto stracone przez nas. To była nauka dla nas, a dla Motoru szacunek, że to wykorzystał. Zachowuje spokój, bo gramy nieźle i ogólnie porażka jest niezasłużona i zbyt wysoka. Robimy jednak wszystko po to, żeby dostarczyć chłopaków do pierwszego zespołu.
- Kluczowy moment meczu?
– Nigdy nie krytykuję, ale ten moment z karnym, to był newralgiczny punkt. Gdybyśmy strzelili na 2:0, to mielibyśmy już fajną zaliczkę. Nie przegraliśmy przez sędziego, czy tę decyzję. To była jednak kontrowersyjna sytuacja. Po meczu spytałem sędziego i odpowiedział, że kontakt był, ale na szkoleniach uczą, że za miękki. Spytałem czy gdyby był VAR, to by pan gwizdnął? Odpowiedział, że przyjrzał by się. To dla mnie śmieszne, bo jak jest kontakt, to jest karny. To chłopak 16-letni, więc nie udaje, szkoda tej sytuacji.
Goncalo Feio (Motor Lublin)
– Pomimo wyniku 5:1 to było trudne spotkanie, jak przewidywałem. Słowa uznania dla rywali, bo grając młodym składem z niektórymi doświadczonymi zawodnikami pokazali dużą jakość z piłką i bardzo dobry poziom wyszkolenia. Co do nas, to nie weszliśmy w mecz, tak jak chcieliśmy. Generalnie za dużo przegranych pojedynków, drugich piłek, rzeczy które zazwyczaj robimy dobrze nie robiliśmy dobrze, czyli zamknięcie środka. Dzięki temu Lech miał nie tylko bramkę, ale i kilka innych sytuacji. Potem duży szacunek dla zespołu, bo oni wyciągnęli to z boiska, a nie było łatwo. Nasz atak pozycyjny był na bardzo dobrym poziomie i ogólne przygotowanie do meczu, groźne stałe fragmenty, a także kontry. Nie jest łatwo nam się przeciwstawić. Ci którzy zaczęli pokazali duży charakter i konsekwencję i wyciągnęli na 3:1 do przerwy. W drugiej połowie była dobra odpowiedź, dobra praca sztabu, jeżeli chodzi o analizę na żywo. Pomimo że w drugiej połowie Lech nadal miał posiadanie piłki, to o sytuacje nie było już łatwo. A u nas były dobre zmiany, ja to podkreślam, że ważni są także ci zawodnicy, którzy kończą spotkanie, a my skończyliśmy na dobrym poziomie. Wynik odwróciliśmy dzięki ogromnej jakości piłkarzy z piłką, wykonaniu założeń i trzymaniu się planu. Chciałem też podziękować kibicom, którzy bez względu na wynik byli naszym 12 zawodnikiem. Jak nas wspierają, jak nas niosą, często także na wyjazdach, to my to czujemy. Doceniam, że pada moje nazwisko, ale gwiazdami są tutaj piłkarze i kibice powinni być z ich dumni. Za ich pracę i szacunek dla klubu. Chciałbym też przeprosić, bo chciałoby się podejść do wszystkich po końcowym gwizdku, ale nie zawsze jest to możliwe.