Jeśli chcecie skosztować piwa warzonego w oparciu o receptury sięgające XVI wieku i jeszcze coś dobrego zjeść, zajrzyjcie do małej, klimatycznej restauracji, która działa w domu słynnego kazimierskiego malarza Franciszka Kmity, zajmując malownicze patio i galerię.
Do Galerii Browaru zajrzeliśmy w poniedziałkowy wieczór. W środku było biało, sterylnie i pusto. Na dobry początek zamówiliśmy "Tatar ze śledzia marynowanego w koperku” za 17 zł i "Kurki duszone w śmietanie” (z kawałkami kurczaka i świeżej papryki) za 23 zł. I piwo "Trzy Korony jasne” za 7 zł. Niestety nie było hitu puławskiego browaru "Palety piw Trzy Korony” za 8 zł.
Dania podano na pięknej porcelanie. Tatar wyglądał zjawiskowo. Grubo siekany śledź w towarzystwie cebulki i kaparów bardzo nam smakował, a koperkowe aromaty sprzyjały smakowaniu świeżego, żywego piwa. Ale tatar był tylko przygrywką do kurek. Pyszne grzyby bez cienia goryczki, (co przytrafia się kurkom mrożonym), doskonałe mięso z kurczaka i absolutnie genialny sos sprawił, że to danie będziemy polecać i na nie wracać.
W zupach wyboru nie było – tylko "Żur na naturalnym zakwasie” za 12 zł. Wzięliśmy jedną porcję, podano ją w małej bulionówce. W środku dużo dobrego mięsa, pływającego w lekkim żurku z odcieniami słodyczy. Zapewne zaprawiono go słodką śmietanką, która przesłoniła naturalny zakwas. Wybór dań głównych jest skromny. Zamówiliśmy "Żeberka ze spatzlami” za 25 zł i "Szafranowy Kociołek Pichelsteiner” za 30.
Oczekiwanie na drugie dania umiliło nam piwo. W błogi spokój oczekiwania wdarł się nagle gwałtowny dźwięk mikrofali, co zdecydowanie nam się nie spodobało i mogło wpłynąć na jakość potraw. Kiedy spytaliśmy barmankę o obcy dźwięk, odparła, że ona odpowiada za bar, a nie kuchnię. Kiedy zapytaliśmy o nazwę kociołka, pojawiła się kucharka, nic nie potrafiła powiedzieć o słynnym niemieckim gulaszu Pichelsteiner. Wyjaśniła za to, że mikrofala służy do rozmrażania mięsa. Dobre i to.
Widok żeberek spoczywających w pobliżu solidnej porcji tyrolskich kluseczek podlanych zawiesistym sosem, nastroił nas bardzo pozytywnie. Szafranowy kociołek podano w kociołku umieszczonym nad podgrzewaczem. Kluseczki z sosem były świetne, ale żeberka, z lekkim posmakiem mięsa, które przywarło do garnka, były wyraźnie odgrzewane. A co z kociołkiem? Za 30 zł dostaliśmy kilka mikroskopijnych kawałków mięsa i trochę warzyw. Danie było słabo przyprawione, bez wyrazu. Szkoda. Nawet dobra owocowa herbata (8 zł) nie poprawiła nam humoru.
Nasza ocena? Zapłaciliśmy 130 zł. Sporo. Polecamy dobre piwo i kurki. Trzy mocne gwiazdki, ale zabrakło nam serdeczności obsługi.
Kazimierz Dolny, ul. Lubelska 9, tel. 81 886 44 44
Czynne od 12 do 21 oprócz wtorku