Koniec dobrej passy Lewartu. Piłkarze Tomasza Bednaruka po czterech meczach bez porażki musieli w niedzielę uznać wyższość Chełmianki. Goście wygrali w Lubartowie 2:0.
Beniaminek przystąpił jednak do spotkania mocno osłabiony. Brakowało dwóch podstawowych obrońców: Michała Budzyńskiego i Bartosza Zbiciaka, a do tego: Arkadiusza Maksymiuka oraz Krystiana Żeliski.
Mimo wszystko gospodarze obiecująco rozpoczęli zawody. Już w czwartej minucie Aleks Aftyka zagrał wzdłuż bramki i wystarczyło tylko dostawić nogę, a piłka wylądowałaby w siatce. Problem w tym, że w polu karnym zabrakło graczy Lewartu. 180 sekund później groźnie było po drugiej stronie boiska. Po centrze z rzutu rożnego Krystiana Wójcika w polu karnym miejscowych zrobił się mały „kocioł”. Akcja skończyła się strzałem Łukasza Mazurka. Jakub Długosz nie dał się jednak zaskoczyć.
W 18 minucie powinno być 0:1. Dawid Skoczylas zagrał do Wójcika, a ten w sytuacji sam na sam minął już bramkarza, ale zamiast gola „zarobił” tylko rzut rożny. Niedługo później „Czoko” znowu mógł wpisać się na listę strzelców. Tym razem po podaniu Huberta Kotowicza ponownie wywalczył jednak tylko stały fragment gry.
Zmarnowane szanse się jednak nie zemściły, bo w 33 minucie to biało-zieloni objęli prowadzenie. Świetnie z rzutu wolnego w szesnastkę wrzucił Tomasz Brzyski, a Łukasz Mazurek strzelił głową i piłka wylądowała w siatce. Gospodarze nie zdążyli się otrząsnąć, a już przegrywali 0:2. I wreszcie swoją bramkę zdobył Wójcik. Dużą cegiełkę do tego gola dorzucił jednak Aleksiej Pritulak. Po jego strzale piłkę przed siebie odbił bramkarz Lewartu, a Wójcik pierwszy do niej dopadł i głową skierował z bliska do siatki. W końcówce pierwszej połowy goście mogli się pokusić o jeszcze jedną bramkę, ale dobrą akcję źle rozegrał Kotowicz.
Druga odsłona? Piłkarze Tomasza Złomańczuka pilnowali wyniku, a gospodarze próbowali jeszcze wrócić do gry. Długo nic z tego jednak nie wynikało. Dopiero w 65 minucie miejscowi mogli złapać kontakt z przeciwnikiem. Prostopadłe podanie Pożaka trafiło do Stanisława Niewińskiego, a ten w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem strzelił prosto w Jakuba Szymkowiaka.
Niedługo później po zgraniu głową Łukasza Najdy z woleja huknął Pożak. To byłby piękny gol, ale skrzydłowy Lewartu nie trafił w bramkę. Drużyna trenera Bednaruka kilka razy wychodziła z groźnymi kontrami, ale w łatwy sposób traciła piłki. W 82 minucie zawody definitywnie powinien zamknąć Pritulak. Po akcji Tomasza Brzyskiego „Aleks” w sytuacji sam na sam strzelił jednak w bramkarza. W końcówce wynik nie uległ już zmianie i trzy punkty pojechały do Chełma.
Lewart Lubartów – Chełmianka Chełm 0:2 (0:2)
Bramki: Mazurek (33), Wójcik (35).
Lewart: Długosz – Niewiński, Niewęgłowski, Ponurek, Świech, Michałów (86 Góralski), Buczek, Fularski, Pożak, Najda, Aftyka (76 Fiedeń).
Chełmianka: Szymkowiak – Kanarek (40 Kożuchowski), Wołos, Mazurek, Brzozowski (74 Adamski), Skoczylas (74 Grądz), Brzyski, Wójcik, Pritulak, Bonin (82 Wawryszczuk), Kotowicz (82 Myśliwiecki).
Żółte kartki: Świech – Kanarek, Brzyski, Brzozowski, Adamski.
Sędziował: Jan Pawlikowski (Poronin).