Proboszcz się wywyższa, publicznie nas znieważa i wyrzuca z zakrystii - twierdzą parafianie. Ksiądz odpiera zarzuty, a żale nazywa oszczerstwami.
Pani Anna ma do kościoła nie więcej jak 500 metrów, jednak mszy woli słuchać w radiu. A jej 72-letni mąż wsiada na rower i co niedziela jeździ modlić się do Mircza. W obydwie strony ma 20 km.
- Z poprzednimi proboszczami nie było zatargów, z tym nie idzie się dogadać - macha ręką Roman Kania, który przez 17 lat był kościelnym. - Na oczach innych nie dał mi komunii, bo ukląkłem poza chodnikiem na końcu kościoła.
Szerokim łukiem wiszniowski kościół omija też Jerzy Janeczko, choć ma tam rzut beretem. Od proboszcza dostało mu się za dzieci. - Powiedział przy wszystkich, że kolędując zbierały ojcu na buty - wspomina Janeczko. - Gdy zaprotestowałem, obniżył im stopnie z religii, a na drugi rok ominął nas po kolędzie.
To nie koniec zarzutów. - Proboszcz ignoruje strażaków. Nie chce, żeby w Wielkanoc stali przy grobie Chrystusa - mówi sołtys Wiszniowic Bogdan Nosal. - Jest najmądrzejszy. To odpycha ludzi. Do kościoła nie chodzi już połowa wioski. Jeżeli pojawi się lista za odwołaniem proboszcza, pierwszy się podpiszę.
Ale na razie nikt nie chce się wychylać. - Może jak biskup przyjedzie do nas w maju na bierzmowanie, ludzie zaczną mówić - zastanawia się Janeczko.
Duchowny czuje się spoliczkowany. - To oszczerstwa. Od początku do końca - mówi ks. Michał Słotwiński, który od 13 lat opiekuje się parafią św. Stanisława Biskupa w Wiszniowie.
- Ja jestem człowiekiem kultury, maluję i piszę wiersze. To wszystko nie mieści się w mojej wrażliwej głowie i sercu. Od 37 lat pełnię posługę kapłańską, zawsze służyłem Bogu i parafianom. Coraz więcej ludzi przychodzi na msze. Skąd ta nagonka i po co? Ja już jestem stary, może niektórzy parafianie chcą młodszego proboszcza?
Co na to przełożeni księdza? - Sprawą już zajął się dziekan, parafię czeka też zaplanowana wizytacja kanoniczna - mówi ks. prałat Adam Farosz, kanclerz Kurii Biskupiej w Zamościu. - Zgodnie z przepisami prawa kanonicznego, proboszcza można przenieść do innej parafii. Niewykluczone, że w Wiszniowie do tego dojdzie, ale najpierw trzeba wszystko dokładnie zbadać.