Obieranie i siekanie za pomocą tasaka, zakwaszanie beczki żytnią mąką i metody układania w niej kapusty – to wszystko można było zobaczyć w niedzielę w Muzeum Wsi Lubelskiej. Gospodynie i gospodarze z zespołu obrzędowego z Kocudzy pokazywali, jak dawniej wyglądało kiszenie kapusty.
Chociaż, jak przyznają bohaterowie wczorajszej inscenizacji, niektóre z tych metod na wsi stosowane są do dziś.
– Robi się gołąbki, bigos, kapuśniak, ale i parzybrodę. Kapusty można też używać do celów leczniczych, obłożyć bolące kolano czy głowę, ale do tego akurat potrzeba dużych liści – mówi Alina Myszak z Kocudzy. Gospodynie narzekały jednak, że tym razem kapusta nie obrodziła. – Byle jaka w tym roku, nie udała się.
Podczas obrzędów swoich sił mogli spróbować także zwiedzający. Panie: przy obieraniu, panowie: podczas siekania. – Dosyć ciężka praca, trzeba sporo pomachać rękoma – mówi Marcin Górniak z Miłocina. – Ale takie obrzędy to bardzo fajna sprawa. Można pokazać dzieciakom, jak to kiedyś wyglądało, bo w życiu czegoś takiego nie widziały.