Kiedyś były praktycznie na każdej ulicy, na każdym osiedlu. Dzisiaj w Lublinie nie ma już ani jednego.
Początki dobrze znanych nam kiosków sięgają 1918 roku, kiedy to powstało Polskie Towarzystwo Księgarń Kolejowych „Ruch”.
Za cel główny właściciele Towarzystwa obrali sobie rozpowszechnianie i promowanie czytelnictwa: warto wspomnieć, że jeszcze na początku lat 20. w Polsce było 33 proc. ludzi nieumiejących czytać i pisać. Na tamte czasy otwarcie kiosków okazało się nowatorskim i dobrze prosperującym rozwiązaniem.
Ruch szybko się rozwijał. W niespełna pół roku po otworzeniu na terenie Warszawy było już ponad 60 kiosków i księgarń, w których oprócz prasy i literatury można było kupić tytoń i inne, drobne artykuły. Do 1935 roku Ruch stał się kolporterem ogólnopolskim i posiadał już ponad 700 punktów w całym kraju. W okresie PRL-u tylko w tych miejscach można było zaopatrzyć się w prasę.
Straty i zadłużenie
W wyniku przeobrażeń i przemian ustrojowych w latach 90. powstało Przedsiębiorstwo Kolportażowo-Handlowe „RUCH”, które stało się jednoosobową spółką Skarbu Państwa. Z czasem przyszły jednak próby prywatyzacji i kolejne zwolnienia pracowników. Najlepsze czasy kiosków Ruchu zaczęły przechodzić do historii. W 2020 przedsiębiorstwo przejął Orlen. Rok temu spółka zrezygnowała z prenumerat, a wkrótce zaczęła się wycofywać również z dostarczania papierowych gazet. Powodem miała być szerząca się digitalizacja i związany z tym brak zainteresowania tradycyjnym wydaniem prasy.
Miesiąc temu dowiedzieliśmy się o likwidacji wszystkich kiosków Ruchu do końca tego roku.
„Poprzedni zarząd Orlen przejmując Ruch nakreślił plan jego restrukturyzacji, który już w 2021 r. miał przywrócić rentowność spółki i pozwolić na uzyskanie niezależności finansowej, ale cele te nie zostały osiągnięte” – stwierdziło biuro prasowe koncernu w wypowiedzi dla PAP. „Wspierane są perspektywiczne obszary, a trwale nierentowne wygaszane, by wyeliminować rosnące zobowiązania finansowe”.
Kioski miały być nierentowne i przynosiły straty. Orlen podaje, że tylko w latach 2021-2023 straty wyniosły w sumie ponad 110 mln zł. W rezultacie pod koniec 2023 roku zadłużenie Ruchu miało przekroczyć 160 mln zł.
Jak pachnie kiosk
Zapytaliśmy naszych czytelników w mediach społecznościowych o kioski: czy robią w nich zakupy i jak je będą wspominać.
– Ruch został w PRL-u. A Polska weszła w demokrację. Ruch widocznie był źle zarządzany i musiał upaść – komentuje pan Mieczysław.
Niektórzy myślą jednak nieco bardziej sentymentalnie: –Szkoda, Orlen wykupił Ruch, kombinowali jak to uratować, uczynić dochodowym. Była nawet koncepcja hot dogów, ale z nagła się nie opłaca.
I już sobie człowiek ze znajomą panią w okienku nie pogada– mówi pan Józef.
– Do szkoły miałam ok. 3 km i kilka kiosków po drodze. Jeden był moim ulubionym punktem i zdarzało mi się spóźnić na lekcje właśnie z powodu eksplorowania tego atrakcyjnego punktu na trasie – mówi Anna. – Wiedziałam wszystko: gdzie pani kioskarka trzyma kubek z herbatą (niektórzy dorośli twierdzili, że to nie była herbata), gdzie leżą teczki na prenumeraty, gdzie są mydła i proszki, znałam miejsce każdej zabaweczki, piłeczki, baloników i innych dyrdymałów. Mogłabym nawigować z zewnątrz panią kioskarkę, gdyby zapomniała gdzie coś położyła. Byłam zwyczajnie zafascynowana tym kioskiem i z rozdartym sercem mijałam go, gdy przechodziłam obok z mamą. Mama mojej pasji ani nie podzielała, ani nawet nie rozumiała. A po kilkunastu latach moi dziadkowie objęli kiosk Ruchu w Łęcznej i to był jeden z piękniejszych okresów w moim życiu. Ten zapach... świeżutka prasa, papierosy, mydła i proszki do prania...
Feeria zapachów, różnorodność towaru, (potem możliwość zakupu chemii domowej bez stania w kolejkach, możliwość dotykania wszystkiego, co podziwiałam latami przez szybkę, przemili klienci i całe dni z dziadkami... Bajka – mówi.
"Miś" i "Świat Młodych"
– Bardzo dobrze pamiętam kiosk klika metrów od bloku. Kupowałyśmy z siostrą „Świat Młodych”, „Świerszczyka”, „Misia”, a do tego różne gry i losy po 5 zł. Było to 55 lat temu – wspomina pani Ewa.
Z kolei dla pani Kingi kiosk Ruchu to niepowtarzalna znajomość z osobą, która go prowadziła: – Miło wspominam też spacery z synem. Zawsze przyklejał nos do szyby i pytał, czy kupię mu taki albo inny traktorek, którego jeszcze nie ma.
12, 6 a teraz tylko 1
Nie będzie znajomej kioskarki, nie będzie dobrze znanych zapachów, ale nadal pozostaną budki, które kiedyś były kioskami.
Co się z nimi stanie?
Być może coś na wzór cmentarzyska dla kiosków w centralnej Polsce. Znajduje się tam kilkadziesiąt opustoszałych kiosków Ruchu, które trafiły tu głównie z Łodzi i jej okolic. W okresie 10 lat przywieziono ich tu kilkadziesiąt. Na niektórych nadal pozostały szyldy i etykiety; na przykład z cenami papierosów.
„Zgodnie z zapisami umów, po usunięciu bryły kiosku, dokonywane jest przywrócenie terenu do stanu pierwotnego. W przypadku kiosków wolnostojących są one utylizowane ze względu na ich stan techniczny. W przypadku punktów w lokalach wynajmowanych, po usunięciu wyposażenia, są one zwracane wynajmującym” – czytamy w oświadczeniu zespołu prasowego Orlenu.
Jeśli chodzi o opustoszałe lub zamknięte kioski Ruchu, odpowiedzialność za nie zależy od statusu własnościowego gruntu, na którym się znajdują. Jeśli kiosk stoi na terenie należącym do miasta, to władze miejskie mogą podjąć działania w celu usunięcia nieużywanego obiektu. W przypadku gruntów prywatnych, odpowiedzialność spoczywa na właścicielu terenu.
Niektóre z osób prowadzących kioski decydują się jednak na odkupienie ich od Orlenu i prowadzenie działalności we własnym zakresie. Tak też się stało w Lublinie.
– Obecnie w Lublinie Ruch zlikwidował wszystkie swoje kioski. W przeszłości takich punktów było łącznie 12. W roku ubiegłym było już tylko 6, a obecnie jeden, który przeszedł w ręce prywatnego właściciela – informuje Monika Fisz z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Lublinie.