W nocy w Lublinie spłonął kolejny samochód. Tym razem ktoś podpalił audi stojące na zamkniętym osiedlu na Bronowicach. Od piątku podpalaczy szuka specjalna grupa śledczych. Jeden już wpadł.
– Informację o pożarze otrzymaliśmy tuż przed godziną 1 w nocy. Wstępnie możemy powiedzieć, że przyczyną było podpalenie. Właściciel ocenił straty na 60 tysięcy zł – mówi Michał Badach rzecznik lubelskiej Straży Pożarnej.
Osiedle przy ul. Pogodnej 50 jest ogrodzone, przy wejściu wisi szyld "teren monitorowany”. – Czuliśmy się tutaj bardzo bezpieczni, atmosfera była wręcz sielankowa – przyznaje jeden z mieszkańców. – Jestem zszokowana tym, co się stało. Zaczynam się bać – dodaje pani Elżbieta.
– Parkowaliśmy tu samochód przez kilka ostatnich lat i nigdy do tej pory nie było żadnych problemów z wandalami. Obok, przy ul. Grenadierów, jest jednostka policyjna – mówi żona właściciela spalonego audi.
Tylu pożarów samochodów, jak w ostatnim czasie, w Lublinie nie było już dawno. – Od początku roku w Lublinie i okolicach spłonęło 47 aut, najwięcej w lipcu – mówi Badach. Tylko w ciągu ostatnich trzech tygodni w mieście podpalono 8 samochodów.
W piątek policja powołała specjalną grupę, która ma znaleźć i złapać podpalaczy. – W jej skład weszli kryminalni z Komend Wojewódzkiej i Miejskiej w Lublinie, pomagają im funkcjonariusze z komisariatów, którzy dobrze znają specyfikę osiedli i policyjni technicy – tłumaczy Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Według policji, pożarów samochodów z ostatnich tygodni nie powinno się łączyć. – Podpalenie na pewno miało miejsce przy ul. Wołodyjowskiego. To był typowo chuligański wybryk. Ale okoliczności pożaru samochodów na osiedli Borek w Turce są już inne – dodaje Fijołek. "Dla dobra śledztwa” szczegółów nie chce zdradzić.
W ostatnich dniach na lubelskich osiedlach pojawiło się więcej funkcjonariuszy. To przede wszystkim kryminalni w nie oznakowanych radiowozach. – Już w sobotę udało się zatrzymać winnego pożaru na Czechowie – dodaje Fijołek.
To 23-latek, który podpalił auto na ul. Młodej Polski, bo jak twierdzi "jego właściciel źle traktował swoją dziewczynę”. Sprawca zgodził się na karę 2 lat więzienia w zawieszeniu. Będzie musiał także zapłacić za remont auta.
Winnych pożarów z innych części miasta, jak dotąd nie udało się zatrzymać.