Styczeń 2021 r. Obrońcy zwierząt z EX LEGE zabierają z jednego z lubelskich mieszkań pięć sfinksów. „Tego nie da się opisać. Przeraźliwy, żrący w nozdrza i oczy fetor oraz kilogramy fekaliów…” – opisują interwencję. Lipiec 2021 r. Właścicielkę kotów, podejrzaną o znęcanie się nad zwierzętami poszukuje policja. Mimo to kobieta dalej grozi obrońcom zwierząt.
„Podejrzana o znęcanie się nad sfinksami poszukiwana przez policję”. Tak rozpoczyna się informacja zamieszczona kilka dni temu na profilu Facebook Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE.
Fundacja EX LEGE, która pełni rolę pokrzywdzonego w tej sprawie otrzymała „postanowienie o zawieszeniu dochodzenia przeciwko Aleksandrze Ch. właścicielce kotów rasy sfinks podejrzanej o znęcanie się nad nimi tj, o czyn a art. 35 ust. 1 a ustawy o ochronie zwierząt, z uwagi na to, że policja nie jest w stanie na ten moment ustalić jej miejsca pobytu. W związku z powyższym policja wszczęła poszukiwania”.
Informację potwierdza kom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
– Właścicielka zwierząt nie przebywa w miejscu zamieszkania. Prowadzimy poszukiwania tej kobiety – mówi kom. Gołębiowski.
Sprawa dotyczy wydarzeń z początku tego roku, które miały miejsce w ścisłym centrum Lublina.
„Miejscu, w którym były przetrzymywane koty, towarzyszył przeraźliwy, żrący w nozdrza i oczy fetor, kilogramy fekaliów oraz bardzo niska temperatura… Obrzydliwa woń kierowała nas prosto pod drzwi hodowli kotów – kotów sprzedawanych za kilka tysięcy złotych” – opisuje interwencję z końca stycznia 2021 r. prezeska fundacji Marta Włosek. „Dramatyzmu dodaje fakt, że mamy do czynienia ze zwierzętami, które nie mają sierści, a ich stosunkowo cienka skóra eksponuje organizm kota na silny wpływ czynników zewnętrznych, takich jak niska temperatura. Te zwierzęta zostały zamknięte w pomieszczeniu, w którym było zaledwie 9 stopni Celsjusza…”
Prezeska EX LEGE podkreśla, że „wszystkie koty były chore i wymagały pilnej interwencji weterynaryjnej. „Nadto, nigdy nie widzieliśmy kotów, które rzuciłyby się z tak ogromną zachłannością na podaną przez nas wodę. Świadkami na tę okoliczność byli m.in. lekarze weterynarii, do których bezpośrednio po interwencji trafiły zwierzęta” – dodaje Marta Włosek.
– Obecnie koty są w dobrej kondycji. Są bezpieczne, znajdują się pod naszą opieką. Niestety niektóre z nich są nadal pod stałą opieką lekarzy weterynarii z uwagi na schorzenia, które im towarzyszą – przyznaje w rozmowie z nami prezeska Fundacji EX LEGE.
Tymczasem przeciwko właścicielce zwierząt toczy się także postępowanie w kierunku kierowania gróźb karalnych. Kobieta „groziła naszym wolontariuszkom i ich rodzinom. Obawiać się mają nawet nasze dzieci!” – przyznają obrońcy zwierząt.
– Po opublikowaniu informacji o zawieszeniu dochodzenia i wdrożonych przez policję poszukiwaniach, zadzwoniła do nas podejrzana Aleksandra Ch. W rozmowie obrażała mnie personalnie, groziła i żądała natychmiastowego zdjęcia ze strony ogłoszenie o tym, że jest poszukiwania twierdząc, że „jest to nieprawdą, gdyż jest w stałym kontakcie z prowadzącym dochodzenie. Tymczasem osoba o statusie podejrzanej nie ma prawa kontaktować się z nami, jako organizacją reprezentującą prawa pokrzywdzonego w sprawie. Podkreślaliśmy to wielokrotnie z rozmowie z podejrzaną. Informowaliśmy ją także, żeby zaprzestała nękania nas – podkreśla Marta Włosek.
Nie przyniosło to żadnego skutku. Komunikat nie został usunięty. Członkowie EX LEGE rozważają zgłoszenie sprawy dotyczącej nękania ich śledczym.