Rozmowa z Nickiem Troutem, lekarzem weterynarii, pisarzem
– Moi pacjenci nie są w stanie mi powiedzieć "gdzie ich boli”, dlatego spędzam dużo czasu, rozmawiając z ich właścicielami. Staram się nawiązać z nimi dobre relacje, żeby wczuć się w swoich pacjentów.
• Czy gdyby nie był pan weterynarzem, to zostałby pan lekarzem medycyny?
– Moja odpowiedź dzisiaj brzmiałaby "tak”. Ale kiedy byłem młodszy, gdy dorastałem, to powiedziałbym "nie”. Wbijanie ostrych, lśniących igieł w ludzką skórę było dla mnie nie do pomyślenia!
• Czy, pana zdaniem, miłość do zwierząt, z którymi żyjemy, wypełnia naszą współczesną pustkę uczuciową?
– Zwierzęta stały się dla nas tak ważne, ponieważ świat, który nas otacza, jest coraz bardziej skomplikowany i pełen niezrozumiałych reguł. Brak nam pewności siebie, chowamy się za ekranem komputera, wysyłając jakieś niezrozumiałe dla nikogo wiadomości. Trudniej, niż kiedykolwiek, jest uwierzyć w prawdziwą miłość, odnaleźć ją i utrzymać. Zwierzaki dają nam szansę na relację wolną od kłamstw i fałszu, gdzie nie musimy cały czas rozmawiać, gdzie właściwe słowa same przychodzą. Zwierzęta dają nam szansę przeżycia miłości bez ryzyka.
• Psy kochają swoich opiekunów bezwarunkowo, na sympatię kota musimy sobie ciężko zapracować. Z czego to wynika?
– Koty potrafią czasem wylewnie okazywać swoje uczucia, ale jeśli chcesz mieć zwierzaka, który będzie skakał z radości na twój widok, za każdym razem kiedy wracasz z pracy, to kot chyba nie jest dla ciebie! Ale ja sam bardzo cenię koty właśnie za tę ich kocią niezależność. Koty komunikują się z nami za pomocą całego swojego ciała, a nie wyrazem pyszczka. Mój pierwszy kocur, Reggie, nauczył mnie, że na kotach nie da się wymusić relacji. Powinna się ona rozwinąć całkiem naturalnie.
Z Reggiem nie dało się umówić na szybką randkę ani go przekupić, czy spoufalić się. On dobrze rozumiał, jak budować związek, żeby miał głębię i był trwały. Związek z kotem albo się rozwinie naturalnie sam z siebie albo w ogóle się nie rozwinie.
• Doskonale rozumie pan żałobę po zmarłym pupilu. Często ludzie opłakujący śmierć zwierzaka narażają się na drwiny.
– Nasz ukochany zwierzak dzieli z nami życie i wnosi w nie mnóstwo radości. Ale to ma też swoją cenę i wcześniej czy później będziemy ją musieli zapłacić – stracić nasze przywiązanie, pożegnać się i przeżyć ból tej rozłąki. Ten ból uświadamia nam, jak bardzo kochaliśmy. Nieważne, czy to zwierzę, czy dziecko, zawsze będę się odnosił z szacunkiem do prawa i potrzeby każdego człowieka do żałoby.
• Zna pan dusze i ciała zwierząt jak mało kto, czy wierzy pan w ich inteligencję, przenikliwość i zdolność do ludzkich uczuć?
– To trudne pytanie. Odpowiadam na nie w swojej nowej książce "Love is the Best Medicine” ("Miłość jest najlepszym lekarstwem”), która wyjdzie w USA w marcu 2010. Ubrany w papierową maskę i w sztucznym świetle dokonuję operacji na nieprzytomnym ciele, którego fizyczną część nazywamy swoim zwierzakiem. W gruncie rzeczy to tak, jakbym pracował na budowie – przecinam kable, spawam rury, wstawiam belki wzmacniające i w ogóle remontuję budynek. Na wszystko inne, na wszystko to, co ważne, nie mam wpływu. Trudno te rzeczy pojąć – co sprawia, że nasz pupil jest czymś więcej niż tylko obleczonym w pióra, łuski albo futro ciałem. A to właśnie dusza tego zwierzęcia. Na jakiś czas, pod narkozą, ta dusza może ulecieć na chwilę, ale kiedy już jest po operacji, a eter odłączony, ona powraca. Nawet w najgorszym przypadku, niezależnie, czy ona powraca, czy nie, ona cały czas gdzieś jest.
• W jakim kierunku idzie współczesna weterynaria? Czy możliwe jest przedłużania życia naszych ulubieńców? Transplantacje, protezy?
– Wszystkie zabiegi, które staramy się wprowadzić podczas leczenia ludzi, będą także możliwe w przypadku zwierząt. W weterynarii dostępna jest już terapia genetyczna, leczenie z użyciem komórek macierzystych, sztuczne stawy i kończyny, przeszczepy organów oraz szczepionki na raka. Czegokolwiek tylko zapragniemy dla siebie, stanie się też możliwe dla naszych pupili.
Czytanie za opisanie
Piszcie: forum@dziennikwschodni.pl
"Dziennik Wschodni” 20–950 Lublin 1, skr. poczt. 178