Pogrzeb będzie największym od wielu lat, choć bardzo smutnym, wydarzeniem w Lublinie. – Liczymy się z tym, że w uroczystościach będzie uczestniczyć od 80 tys. do 100 tys. osób – prognozuje insp. Jacek Buczek, komendant miejski policji.
– Wielu lublinian będzie chciało przyjść, ale archikatedra wszystkich nie pomieści, a plac katedralny i przyległe ulice też mają określoną pojemność – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. – Prosiłbym o wyrozumiałość i godne pożegnanie metropolity – dodaje. Dlatego całość uroczystości będzie pokazywana na telebimach.
Komendant apeluje, by przyjezdni z autokarów włożyli za przednią szybę białe kartki formatu A4, dzięki którym policjanci skierują ich na odpowiedni parking.
W policji wstrzymane są wszelkie urlopy. Patrole mają czuwać, by nikt nie plądrował mieszkań w opustoszałych blokowiskach, których lokatorzy wybiorą się na uroczystości. – Nie mogę skumulować wszystkich patroli w centrum i "odkryć” reszty miasta – mówi Buczek.
Wolnego nie ma Straż Miejska. – Wesprzemy policję, zabezpieczymy wyjazdy z ulic bocznych w stosunku do tych, które będą zamknięte, będziemy też udzielać informacji mieszkańcom – zapewnia Waldemar Wieprzowski, komendant Straży Miejskiej.
W pogotowiu będą też medycy. – Na miejsce skierujemy wystarczającą liczbę ambulansów – obiecuje Zdzisław Kulesza, szef Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego.
Zatroszczyć trzeba się też o tak przyziemne sprawy, jak toalety dla uczestników ceremonii. – Przenośne kabiny staną przy Królewskiej koło Banku BPH i przy ul. Bajkowskiego – informuje Zdzisław Niedbała z Kancelarii Prezydenta.
Najwięcej pracy wymagało jednak wprowadzenie zmian w organizacji ruchu i wyznaczenie objazdów autobusom. – Apelujemy do mieszkańców, by na uroczystości podjechali autobusem, a dalej szli pieszo – prosi Alina Zalewska z miejskiego Wydziału Dróg i Mostów. Bo miejsc do parkowania będzie mało.