Karol D. nieruchomo patrzył przed siebie. W tym samym czasie rodzice zamordowanej dziewczynki, ze łzami w oczach, oglądali ubranie, które w chwili śmierci miała na sobie ich córka. Wczoraj w lubelskim sądzie zakończył się proces mężczyzny. Wyrok prawdopodobnie zapadnie w przyszłym tygodniu.
7 listopada 2010 roku 14-letnia Kamila z podkraśnickiej wsi spotkała się z o cztery lata starszym Karolem. Chłopak przyjechał po nią przed szkołę.
Dziewczyna wsiadła do jego samochodu. Pojechali w okolice Rudnika Drugiego w gminie Zakrzówek. Przesiedli się na tylne siedzenie. Karol D. przycisnął łokciem szyję dziewczyny do oparcia fotela. Kamila przestała oddychać. Potem 18-latek przesiadł się za kierownicę. Przejechał kilkaset metrów. Przeniósł zwłoki do zagłębienia na polu. Ciało przysypał ziemią.
– Przyznaję się, że byłem w miejscu, gdzie Kamila straciła życie – mówił mężczyzna na pierwszej rozprawie. Potem dodał, że nie chciał jej zabić. – Chciałem przeprosić jej rodziców za sytuację, która wynikła i swoich rodziców za to, ile wycierpieli przeze mnie.
We wtorek prokurator i adwokat oskarżonego wygłoszą mowy końcowe. Karolowi D. grozi dożywocie.
>>> Zobacz także materiał policji ze śledztwa. Karol D. pokazuje, gdzie ukrył zwłoki dziewczyny: