Lekarze ze szpitala w Bytomiu podczas operacji znaleźli w jamie brzusznej pacjenta dwa tampony. Jego rodzina twierdzi, że zostawiono mu je w szpitalu w Lublinie, gdzie był operowany przed ponad 10 laty. I chce 110 tys. zł odszkodowania.
Z pozwu wynika, że w listopadzie 1996 roku mężczyzna trafił na oddział chirurgii naczyniowej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Przeszedł operację.
Ponownie mężczyzna trafił na stół operacyjny w kwietniu 2008 roku. Chirurdzy ze szpitala w Bytomiu zoperowali mu przewód pokarmowy. Znaleźli dwa "obce ciała” - tampony z materiału. Mężczyzna żył jeszcze dwa miesiące.
Rodzina zmarłego - żona i dwójka dzieci - wynajęli adwokata, który wystąpił do Sądu Okręgowego w Lublinie o zasądzenie odszkodowania. Prawnik domaga się w jej imieniu 110 tys. zł.
Powołuje się na nowe przepisy, które dają możliwość ubiegania się o zadośćuczynienie za straty moralne, które spowodowała śmierć najbliższej osoby. Twierdzi też, że powodu zgonu Janusza O. pogorszyła się sytuacja materialna jego rodziny.
Pozwanym jest wojewoda lubelski, który odpowiada za błędy w sztuce lekarskiej popełnione w szpitalach przed 1998 rokiem.
- Lekarze z Lublina zostawili podczas operacji u męża obce ciała - mówi żona zmarłego. - Niech specjaliści rozstrzygną, jaki to miało wpływ na jego zdrowie.
Sąd już wyznaczył termin pierwszej rozprawy. Odbędzie się 1 lipca. Zarówno prawnicy wojewody, jak i szpital o sprawie dowiedzieli się od nas.
- Ustosunkujemy się do niej, jak otrzymamy dokumenty z sądu - zapowiedzieli dziś zgodnie Małgorzata Tatara, rzecznik wojewody lubelskiego i Marek Wójtowicz, zastępca dyrektora do spraw leczniczych szpitala przy al. Kraśnickiej.