Bój toczy się o grube miliony ze zleceń na koszenie trawników oraz pielęgnację drzew i krzewów na terenach należących do miasta. O tym, które firmy na tym zarobią miał zdecydować przetarg.
W dziewięciu spośród 12 rejonów wpłynęła tylko jedna oferta. Tam miasto podpisało już umowy z wykonawcami i zieleń jest w należytym porządku. W trzech dzielnicach wybujałe chaszcze rosną już od lata. Jakie to dzielnice? Ano te, w których o zamówienie walczyły dwie firmy. Tam, gdzie urzędnicy spośród dwóch ofert musieli wybrać tę tańszą.
To poważny brak. Przy koszeniu trawy i przycince drzew powstają odpady, które trzeba wywieźć. Nie może tego zrobić firma, która nie ma na to pozwolenia. I dlatego nie może pielęgnować zieleni.
UZKTZ dostał szansę: dodatkowy czas na dostarczenie brakującego pozwolenia. Taki dokument wydaje Urząd Miasta. Ten sam, który ogłasza przetarg na trzyletnią pielęgnację zieleni i płaci za tę usługę. Tyle że inny wydział: Wydział Ochrony Środowiska.
Zakład Turskiej nie dostał pozwolenia. Urzędnicy mnożyli pytania. Nawet o to, co firma zrobi ze znalezioną na trawniku wersalką. Bo ma ona umowę z zakładem utylizacji takich gratów. Ma też zgodę na jego transport. Ale bez pozwolenia na odbiór nie może jej podnieść z ziemi i wrzucić na samochód.
Ten słynny dyrektor
Zarządzanie tym składowiskiem Ratusz powierzał spółce Kom-Eko nie organizując przetargu, choć zgodnie z prawem był do tego zobowiązany. Zamiast tego, kolejnymi aneksami przedłużał starą umowę.
Ojciec i syn
Jawna tajemnica
Urzędnicy nie zdecydowali, które firmy mają pielęgnować zieleń w trzech spornych rejonach, bo oferty na prowadzenie takich robót były ważne przez 60 dni.
Kiedy minął ten termin? - Nie mogę powiedzieć - mówi Iwona Wieżel z Referatu Zamówień Publicznych Wydziału Organizacyjnego Urzędu Miasta.
• Ale to informacja jawna. Dlaczego odmawia pani jej udzielenia?
- Nie odmawiam. Ale muszę mieć zgodę dyrektora - ucina urzędniczka.
Pytamy szczebel wyżej. - Nie widzę powodów, żeby pan takiej informacji nie uzyskał - zapewnia Janusz Semeniuk, zastępca dyrektora wydziału.
- Termin upłynął 19 października - mówi Wieżel.
• Czy po tym terminie można rozpatrywać oferty?
- To zależy od komisji przetargowej.
Prawo stanowi inaczej. - Jeżeli na siedem dni przed upływem tego terminu zamawiający nie poprosi oferentów o dodatkowy czas, to nie może już po terminie rozpatrywać ofert. I zawarcie umowy jest niemożliwe - mówi Anita Wichniak-Olczak, rzecznik Urzędu Zamówień Publicznych. Jednak Ratusz nie prosił o dodatkowy termin.
Ceny pod sufitem
Ale w dzielnicach, gdzie umowy zawarto, ceny proponowane przez wykonawców były zbliżone do maksymalnych stawek, które urząd mógł wydać na poszczególne rejony.
Np. na Czuby urzędnicy przeznaczyli 774 592 zł, a jedyna oferta opiewała na 770 592 zł. Na LSM miasto było gotowe wydać 969 019 zł. Oferent proponował zaś 968 847 zł.
Teraz Urząd Miasta będzie musiał ogłosić nowy przetarg na trzy, coraz bardziej zarastające trawą, rejony.
Wielcy wygrani
* Na Tatarach 862 tys. zł zgarnia Hortus. Inni nie składali ofert.
* Ogród Saski przypada spółce MPO Sita. Wartość 1.260 tys. zł. Inni nie składali ofert.
* Wieniawę zajmują "Ogrody”. Cena 1.016 tys. zł. Inni nie składali ofert.
* Śródmieście bierze MPZ. Cena 1.150 tys. zł. Inni nie składali ofert.
* LSM zgarniają "Ogrody”. Cena 969 tys. zł. Inni nie składali ofert.
* Kalinowszczyzna przypada Hortusowi. Cena 937 tys. zł. Inni nie składali ofert.
* Bronowice dostaje MPZ. Cena 1.147 tys. zł. Inni nie składali ofert.
* Dzielnica Dziesiąta trafia do "Ogrodów”. Cena 998 tys. zł. Inni nie składali ofert.