Rozmowa z Moniką Marzec, trenerką MKS FunFloor Perła Lublin
Jakie ma pani odczucia po przegranym meczu z Lokomotivą Zagrzeb?
- Cóż, taki jest sport. Wierzyłyśmy, że jesteśmy w stanie odrobić straty z pierwszego meczu. Chorwatki zagrały jednak lepsze zawody, niż w Zagrzebiu. My z kolei popełniłyśmy zbyt dużo błędów.
Czy nie byłyście zbyt mocno zmotywowane na to spotkanie?
- Nie. Myślę, że balonik nie był zbyt mocno napompowany. Wierzyłyśmy w swoje siły, ale tak to powinno wyglądać w zawodowym sporcie. Zawsze trzeba wierzyć w możliwość pokonania rywala. Nie udało się, bo przeciwnik był lepszy od nas. Taki jest sport.
Na plus można zaliczyć 16 bramek Romany Roszak...
- Pokazała, że jest świetną zawodniczką. Mam nadzieję, że pokaże to również w zbliżających się mistrzostwach świata. W sobotnim meczu była naszym najjaśniejszym punktem.
Jak oceni pani sytuację z kontuzją Weroniki Gawlik?
– Takie zdarzenie zawsze działa deprymująco na zespół, zwłaszcza, że ta sytuacja była kompletnie niepotrzebna. Rywalka nie miała szans na dogonienie piłki i bez potrzeby wskoczyła w pole bramkowe. Zobaczymy, czy będzie w stanie wystąpić w mistrzostwach świata.
Co się stało w tym meczu z waszymi skrzydłami?
- Do tej pory nasze skrzydła były naszą mocną stroną. Zarówno Oktawia Płomińska, jak i Daria Szynkaruk zazwyczaj prezentowały dobrą skuteczność. W sobotę po prostu im nie poszło i musiały uznać wyższość bramkarki rywalek.
Lucija Besen pokazała się z wyśmienitej strony...
- Tak, ale nasze bramkarki też grały dobrze. Widowiskowe były z pewnością jej wyjścia, aby przechwycić piłki lecące do kontrataku. W ten sposób zabrała nam trzy piłki. Na pewno te zagrania są bardzo ryzykowne, bo gdyby zderzyła się z naszą zawodniczką, to zostałaby ukarana czerwoną kartką. Lucija Besen budzi sympatię lubelskiej publiczności dlatego, że jest siostrą Gabrijeli, która przecież kiedyś u nas występowała.
Dlaczego po kontuzji Weroniki Gawlik postawiła pani na Paulinę Wdowiak, a nie Marinę Razum?
- Paulina jest młodą zawodniczką i musi występować w takich meczach. Ona świetnie pokazała się w konfrontacji z Młynami Stoisław Koszalin i została najlepszą szczypiornistką tamtego meczu. W sobotę również pokazała, że umie dobrze bronić. Oczywiście, mogła odbić pewnie ze dwie piłki więcej, ale trzeba pamiętać, że ona jest bardzo młoda. Warto w nią inwestować i dawać jej szanse. Paulina musi czuć, że odpowiedzialność za wynik spoczywa również na jej barkach.
Czuje pani żal związany z końcem europejskiej przygody MKS FunFloor Perła Lublin?
- Tak. Żal zwłaszcza meczu w Zagrzebiu, bo tam grałyśmy lepiej niż w Lublinie. Kiedy w drugiej połowie tego spotkania posypały się kary, to nie potrafiłyśmy poradzić sobie z grą w osłabieniu. Mam duży szacunek do moich podopiecznych, bo walczyły od pierwszej do ostatniej minuty. Musimy jednak uznać wyższość rywalek i pogodzić się z porażką.