To tylko mecz kontrolny, ale na pewno są powody do radości. Drugoligowy Motor Lublin pokonał w piątek Legię Warszawa 3:2. To zresztą pierwsza, sparingowa wygrana drużyny Stanisława Szpyrki w letnim okresie przygotowawczym.
Goście od pierwszego gwizdka próbowali grać pressingiem. W początkowych fragmentach meczu stwarzanie podbramkowych sytuacji przychodziło jednak lublinianom z trudem. W 10 minucie po rzucie wolnym w polu karnym „Wojskowych” zrobił się mały „kocioł”, ale ta akcja nie zakończyła się nawet strzałem.
Niedługo później na prowadzenie wyszła Legia. Filip Mladenović dośrodkował z lewego skrzydła na dalszy słupek, a tam idealnie znalazł się Lirim Kastrati, który z pierwszej piłki strzelił do siatki na 1:0. Fatalnie zachowała się defensywa żółto-biało-niebieskich. Najbliżej rywala był Maks Cichocki, który zupełnie nie kontrolował, co dzieje się za jego plecami.
Niespodziewanie w 19 minucie zrobiło się po jeden. Damian Sędzikowski w swoim stylu szarżował na bramkę i zdecydował się na strzał zza pola karnego. Nie było to idealnie uderzenie, ale „zawalił” także bramkarz rywali Dominik Hładun, który przepuścił futbolówkę do bramki.
Wydawało się, że w 25 minucie może być nawet 1:2. Piotr Ceglarz wpadł w pole karne i miał przed sobą jednego obrońcę. Niestety, chyba nie miał pomysłu na rozwiązanie akcji, bo sam się „zakiwał”. 120 sekund później Motor znalazł się w tarapatach. Michał Lach odbił jeden strzał, ale pod nogi rywali. Na szczęście odbił też dobitkę i skończyło się tylko rzutem rożnym.
Sporo działo się w końcówce pierwszej połowy. W 42 minucie Mattias Johansson zabrał piłkę testowanemu Filipowi Laskowskiemu przed szesnastką, a świetnie z dystansu przymierzył Maciej Rosołek. Do szczęścia zabrakło centymetrów, bo gości uratowała poprzeczka. Kilkadziesiąt sekund później Legia dopięła swego. Ceglarz stracił piłkę blisko swojej szesnastki na rzecz Maika Nawrockiego. Obrońca świetnie się zachował, bo nie tylko zaliczył odbiór, ale poszedł jeszcze do końca za akcją i po chwili dostał podanie od Lirima Kastratiego, które zresztą z bliska sfinalizował celnym strzałem do siatki i na przerwę to ekipa z Warszawy schodziła z prowadzeniem 2:1.
Zespół trenera Szpyrki bardzo dobrze zaprezentował się po przerwie. Zanim minęła godzina gry znowu był remis. Prawym skrzydłem szarżował Filip Wójcik i mimo że Mladenović powstrzymał zawodnika Motoru, to „Wojo” wycofał piłkę do Mariusza Rybickiego, a ten świetnym strzałem w górny róg doprowadził do remisu 2:2.
A kilka chwil później żółto-biało-niebiescy byli już na prowadzeniu. Ezana Kahsay dostał dobre podanie w pole karne i wyszedłby sam na sam z bramkarzem Legii. Na murawę powalił go jednak Joel Abu Hanna, który zresztą za to przewinienie obejrzał czerwoną kartkę. A goście mieli rzut karny, którego na gola zamienił Rafał Król.
W 65 minucie powinno być już 2:4. Rybicki przejął piłkę pod bramką „Wojskowych” i dograł na piąty metr do Kahsaya. „Izi” miał dookoła siebie trzech rywali, ale zdołał oddać strzał i do pełni szczęścia zabrakło naprawdę niewiele. Gracz Chełmianki uderzył po ziemi, ale w słupek.
Ostatnie fragmenty zawodów należały do Legii, ale Motor dowiózł korzystny wynik do końcowego gwizdka. A przy okazji wygrał pierwszy raz podczas letnich sparingów. Wcześniej lublinianie ulegli Sandecji Nowy Sącz 2:4 i zremisowali bezbramkowo ze Zniczem Pruszków.
Legia Warszawa – Motor Lublin 2:3 (2:1)
Bramki: Kastrati (12), Nawrocki (44) – Sędzikowski (19), Rybicki (56), Król (60-z karnego).
Legia: Hładun – Johansson (46 Niski), Nawrocki (72 Kisiel), Hanna (61 Grudziński), Mladenović (61 Ribeiro), Kastrati (46 Kramer), Slisz, Sokołowski (72 Strzałek), Muci (61 Celhaka), Pich (46 Yaxshiboyev), Rosołek (61 Skibicki).
Motor: Lach – Wójcik (61 M. Król), Szarek (61 zawodnik testowany), Rudol (80 zawodnik testowany), Cichocki (61 zawodnik testowany), Staszak (46 Rozmus), Sędzikowski (46 Rybicki), Laskowski (46 Kusiński), R. Król (80 zawodnik testowany), Ceglarz (46 zawodnik testowany), Żebrakowski (46 Kahsay).