Nowoczesne ciągniki, specjalistyczne maszyny rolnicze, a wcześniej nawet najnowszej generacji kombajn. Taki sprzęt w ostatnich latach zatrzymują funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. W większości pochodzi z kradzieży na terenie Unii Europejskiej
– Przez lata mieliśmy do czynienia przede wszystkim ze skradzionym samochodami – mówi ppor. SG Dariusz Sienicki. – Od pewnego czasu coraz częściej wykrywamy przypadki pozyskanych w taki sposób kosztownych maszyn rolniczych.
Ostatni efekt działań funkcjonariuszy NOSG wspólnie z policjantami z poznańskiego Zarządu Centralnego Biura Śledczego w ramach śledztwa prowadzonego pod nadzorem Prokuratury Krajowej w Poznaniu, to zatrzymanie trzech ciągników oraz ładowarki o wartości ponad pół miliona zł.
– W ostatnich dniach sierpnia nasi funkcjonariusze z Placówki w Sławatyczach razem z policjantami CBŚ prowadzili na terenie województw małopolskiego i podkarpackiego działania związane z kontrolą legalności pochodzenia sprowadzanych do Polski ciągników oraz maszyn – tłumaczy ppor. Sienicki. – Ostatecznie skupili się na trzech rolniczych ciągnikach marek John Deere, Fendt, Massey Ferguson oraz ładowarki teleskopowej marki Schaffer. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że kontrolowane pojazdy mogą pochodzić z kradzieży. Do zabezpieczonych maszyn zatrzymano również certyfikaty stałego eksportu, wydane przez władze Wielkiej Brytanii, które prawdopodobnie zostały przerobione.
To był kolejny już efekt działań funkcjonariuszy NOSG, ukierunkowanych na ujawnianie ciągników oraz maszyn pochodzących z nielegalnych źródeł. Działania takie prowadzone są w sposób cykliczny i przenoszą wymierne efekty. Wcześniej, w grudniu 2016 r., podobnym sukcesem zakończyła się ich współpraca z policjantami z Wydziału Kryminalnego KWP w Lublinie. Wówczas wspólnie udało im się namierzyć dwa podejrzane ciągniki rolnicze i trzy mini ładowarki. Sprzęt ten został wyceniony na bagatela ponad 1 mln zł.
– W tym przypadku funkcjonariusze i policjanci działali na terenie województw lubelskiego, warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego, łódzkiego i śląskiego – dodaje ppor. Sienicki. – Po dokładnym sprawdzeniu przejętego sprzętu okazało się, że jedna z maszyn może pochodzić z kradzieży na terenie Niemiec. W pozostałych stwierdzono ingerencję w pola numerowe VIN.