

W jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań 22. kolejki Olimpiakos Tarnogród mierzył się u siebie Pogonią 96 Łaszczówka. Mecz był bardzo emocjonujący, bo padło w nim aż dziewięć goli, a po końcowym gwizdku z wygranej cieszyli się goście

Olimpiakos na własnym boisku chciał zrehabilitować się za środową, wysoką porażkę w Mirczu z tamtejszą Andorią. Zespół trenera Tomasza Mazurka przegrał bowiem aż 0:5. W starciu z Pogonią celem była nie tylko lepsza gra, ale i zdobycie kompletu punktów. Zadanie nie było jednak łatwe, bo do Tarnogrodu przyjechała zawsze groźna, a do tego lepiej wypoczęta ekipa Pogoni.
Sobotni mecz zaczął się źle dla miejscowych. Już w piątej minucie sędzia podyktował rzut wolny około 25 metrów od bramki Olimpiakosu. Do piłki podszedł Artur Lis i ładnym strzałem otworzył wynik spotkania. W 28 minucie po źle rozegranym ataku pozycyjnym gości Gbolahan Noble przejął futbolówkę przed polem karnym i zagrał świetne podanie do Pawła Nawrockiego. Ten strzałem po ziemi trafił na 1:1. Taki rezultat nie utrzymał się jednak długo. W 36 minucie po kolejnym rzucie wolnym, tym razem w wykonaniu Michała Towbina golkiper gospodarzy zachował się świetnie. Jednak dosłownie 60 sekund później po dobrze bitym rzucie rożnym i mocnej główce Tomasza Kłosa po raz drugi wyciągał piłkę z siatki. Kiedy wydawało się, że goście zejdą na przerwę ze skromnym prowadzeniem w zamieszaniu w polu karnym Pogoni najlepiej zachował się Nawrocki i mocnym strzałem tuż sprzed linii pola karnego sprawił, że ponownie był remis.
Gospodarze po wyjściu z szatni nie zamierzali spuszczać z tonu i w 48 minucie po rzucie rożnym piłkę głową do bramki Pogoni skierował Grzegorz Cios. W 55 minucie było już jednak 3:3. Tym razem po stracie piłki w środku pola w „szesnastkę” gospodarzy wpadł Kłos i z nie zmarnował swojej szansy uderzając pod poprzeczkę. Chwilę później przyjezdni po raz trzeci tego dnia objęli prowadzenie. Tym razem ładną akcję na lewym skrzydle przeprowadził Lis i uderzył nie do obronny w kierunku dalszego słupka. W 73 minucie Pogoń otrzymała rzut karny, którego z ogromnym spokojem na gola zamienił Marcin Żurawski. To nie był jednak koniec. W doliczonym czasie gry sytuację „oko w oko” z bramkarzem Olimpiakosu wykorzystał Michał Dudziński i trzy punkty pojechały do Łaszczówki. – Czy lubię hokej? Tak, ale bardziej lubię kiedy moja drużyna ma mecze pod kontrolą – uśmiecha się Tomasz Margol, trener Pogoni 96. – Od kilku spotkań mamy pewne problemy ze skutecznością. Stwarzamy kilka okazji na zdobycie gola, a rywale jedną i musimy gonić wynik. Jestem zadowolony z wygranej w Tarnogrodzie, ale losy tego spotkania powinniśmy rozstrzygnąć w pierwszej połowie – dodał szkoleniowiec ekipy z Łaszczówki.
– Graliśmy zdecydowanie lepiej niż w środę w Mirczu, ale znów nie udaje nam się zdobyć kompletu punktów. Tuż po przerwie wyszliśmy na prowadzenie, ale później to rywale rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść – mówi Tomasz Mazurek, trener Olimpiakosu. – Skład w stosunku do rundy jesiennej się nie zmienił więc musimy popracować przed kolejnymi meczami głównie nad sferą mentalną – dodaje szkoleniowiec drużyny z Tarnogrodu.
Olimpiakos Tarnogród – Pogoń 96 Łaszczówka 3:6 (2:2)
Bramki: Nawrocki (28, 45), Cios (48) – Lis (5, 57), Kłos (37, 55), Żurawski (73–karny), Dudziński (90).
Olimpiakos: Szponar – Bodek, Cios, Gancarz (67 Grabowski), Gierula (78 Szymanik), Kruk (84 Hyz), Nawrocki, Noble (81 Mazurek), Stetskiv (84 Niedzielski), Świtała, Wiciejowski (60 Florek).
Pogoń: Mańkut – Jędrzejewski (82 Dudziński), Pisarczyk, Chromiec, Nizio, Żurawski, Towbin, Kłos (77 Świątek), Lis (64 K. Krawczyk), Droździel (68 Kuks), Ozkavak.
Sędziował: Burak.
