Bardzo dobry mecz Motoru w pierwszej połowie i pewna wygrana z Hetmanem Zamość 4:1. Po przerwie lepiej spisali się goście, ale to nie dało im punktów. Jak sobotnie derby oceniają drużyny obu ekip?
Jacek Ziarkowski (Hetman Zamość)
– Gratuluję trenerowi zwycięstwa, które było zasłużone. Trener Hajdo wykonuje niezłą prace i te efekty powinny być coraz bardziej widoczne. Graliśmy sparing z Motorem przed sezonem i teraz mecz na koniec rundy. Mam przegląd wszystkich zespołów, dlatego podtrzymuję, że Motor jest najlepszy i powinni sobie poradzić z awansem. Tego im życzę. Co do meczu, to my nie dojechaliśmy na pierwszą połowę. Zostaliśmy w Zamościu. Dopiero po przerwie zaczęliśmy grać swoje i postraszyliśmy gospodarzy. To jednak za mało. Pierwsza połowa rozstrzygnęła spotkanie. Przy 0:3 ciężko było się podnieść. Po męskiej rozmowie w szatni pokazaliśmy jednak, że potrafimy grać. Szkoda, że dopiero po przerwie. Trzeba się zastanowić dlaczego tak się stało. Pozostaje niesmak po meczu, bo pierwsza połowa była bardzo słaba. Nie wiem, czy nie najsłabsza w tej rundzie. Nie wiem, z czego to wynikało. Czy nie udźwignęliśmy ciężaru gatunkowego tego meczu? Popełnialiśmy dużo niewymuszonych strat. Sami napędzaliśmy przeciwnika. To co chciał robić rywal było bardzo czytelne. My mamy w składzie doświadczonych zawodników, ale nie potrafiliśmy na to zareagować. Mamy gorzką pigułkę do przełknięcia, ale trzeba wracać do Zamościa.
Mirosław Hajdo (Motor Lublin)
– Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Musimy dążyć, żeby pokazywać taką jakość przez 90 minut, wtedy będzie dobrze. Do przerwy prowadziliśmy 3:0 i w szatni myśleliśmy, że jest po meczu i że wyjdziemy na luzie. Że będziemy strzelać kolejne bramki bez wysiłku. Okazało się inaczej. Był taki moment, że sami zrobiliśmy sobie problemy. Ani przez chwilę nie wątpiliśmy jednak, ze tego spotkania nie wygramy. Na tle pierwszej połowy druga na pewno była dla nas słaba. Inne aspekty, szczególnie w niskim pressingu wykonywaliśmy jednak dobrze. Przy stałych fragmentach dobrze kryliśmy i się asekurowaliśmy. To były momenty niewidoczne dla kibiców, ale bardzo istotne. Gratuluję chłopakom trzech punktów. To kolejny mecz, gdzie widać, że w naszej grze pewne elementy zaczynają nieźle funkcjonować. Cieszymy się z każdego zwycięstwa, a po każdym spotkaniu coraz bardziej widać drużynę. I można wszystko oceniać pozytywnie.
Sytuacja Tomasza Brzyskiego?
– Oficjalnie nie chcę wracać do tej sytuacji. Chcę jednak, żeby wszyscy wiedzieli, że moja reakcja nie była bezpodstawna. Został odsunięty dyscyplinarnie za notoryczne łamanie zasad funkcjonowania w zespole i szatni. To mój ostatni komentarz do tego typu sytuacji. Pojawiły się nierzetelne informacje na ten temat. Dla mnie najważniejszy jest zespól. Żaden trener, czy zawodnik nie jest ważniejszy od Motoru. Klub i drużyna są najważniejsze. Nie pozwolę na to, żeby coś się wymykało spod kontroli, jeżeli chodzi o naszą szatnie, o zasady postępowania i funkcjonowania.
Czy jest szansa, że Brzyski wróci do drużyny?
– Nie chciałbym się wypowiadać na ten temat. Przyjdzie czas na ocenę wszystkiego po ostatnim meczu. Wtedy podejmiemy odpowiednie decyzje.
Dominik Kunca (Motor Lublin)
– W ostatnich meczach zmarnowałem dużo sytuacji. Dzisiaj wykorzystałem praktycznie wszystkie, które miałem, co bardzo cieszy. A zwłaszcza to, że mogłem pomóc drużynie. Jak oceniam rundę? Na początku ligi graliśmy fajnie piłkę, ale nie strzelaliśmy. Przyszło jednak dużo zawodników i nowy trener, dlatego potrzebowaliśmy czasu. Teraz pomalutku widać, że gramy coraz lepiej, a wyniki też są bardzo dobre. Jedziemy w tabeli do góry i bardzo się cieszymy. Myślę, że na koniec sezonu będziemy się cieszyć z awansu.