Ponad 1100 zgłoszeń przyjęła w ubiegłym roku Straż Miejska od mieszkańców. Odnotowała w mieście blisko 3 tys. różnych wykroczeń. Ale konsultacji społecznych w sprawie oceny jej działalności nie będzie.
Ta jednostka zatrudnia 19 strażników, a jej utrzymanie kosztuje miasto w tym roku 2,2 mln zł, z czego 1,9 mln zł stanowią wynagrodzenia. W normalnym trybie, straż nie przedstawia mieszkańcom sprawozdania ze swojej działalności, ale o takie podsumowanie w drodze udostępnienia informacji publicznej zawnioskował Andrzej Halicki, autor wielu petycji skierowanych do bialskich urzędników. Po raz pierwszy również, w tegorocznym raporcie o stanie miasta pojawił się rozdział o SM.
Dzięki temu, wiadomo, że w 2023 roku w mieście strażnicy odnotowali w sumie 2915 różnych wykroczeń. W ponad 1,1 tys. przypadków nałożono mandaty karne. Po podliczeniu wychodzi łącznie 123 tys. zł z tego tytułu. Najwięcej, bo 1767 wykroczeń dotyczyło sytuacji drogowych i komunikacyjnych. Ale w 87 przypadkach strażnicy interweniowali, gdy niszczone były publiczne obiekty. Poza tym, służby zablokowały koła w 22 samochodach.
Natomiast jeśli chodzi o bezpośrednie zgłoszenia od mieszkańców, to było ich 1167. Najwięcej, bo 400 dotyczyło zagrożenia w ruchu, a na przykład 56 zakłócenia porządku publicznego. Dla porówniania, w Zamościu takich zgłoszeń było 2538, zaś w Chełmie 2243.
Jednak w maju szerokim echem odbiła się sprawa trzech łosi błąkających się po mieście. Niestety, zwierzęta nie przeżyły, przeskakując przez wysokie ogrodzenia. A Straż Miejska zareagowała wtedy, gdy łosie już padły. Po tym incydencie, Halicki skierował do prezydenta Michała Litwiniuka (PO) wniosek o przeprowadzenie konsultacji społecznych wśród mieszkańców właśnie dotyczących SM. Autor proponował, by m.in. zapytać bialczan jak oceniają ten organ, czy w ogóle jest potrzebny w Białej Podlaskiej. Pod wnioskiem Halicki zebrał 130 podpisów. Dopiero po ponagleniu, urzędnicy odpowiedzieli, że takich konsultacji nie będzie. – Praca Straży Miejskiej jest poddawana ciągłej, bieżącej kontroli, a jej skuteczność potwierdzają opinie mieszkańców i instytucji-stwierdza Justyna Gorczyca, zastępczyni prezydenta.
Takie podejście dziwi autora wniosku. - Skoro 130 mieszkańców poparło taki postulat licząc na debatę publiczną o roli Straży Miejskiej, to należało z nimi porozmawiać. W tym celu została stworzona instytucja konsultacji- zwraca uwagę Halicki. Przypomina też, że wynik takiej debaty nie jest przecież w żaden sposób wiążący dla prezydenta. - Zatem nic nie stało na przeszkodzie by podyskutować o działalności Straży Miejskiej. Ta decyzja to wyraz przeświadczenia władzy, że ona wie lepiej i nie musi nikogo pytać o zdanie - uważa autor.