Trzy pytania do Pawła Sasina, piłkarza Górnika Łęczna
- Macie przed sobą ostatni mecz z Legionovią. Czego się spodziewacie, po tym spotkaniu?
– Przede wszystkim, że rywal mimo spadku nam nie odpuści. Przeciwnik nadal będzie miał coś do udowodnienia i za wszelką cenę będzie chciał pozytywnym akcentem pożegnać się z drugą ligą. Na pewno zagrają dla siebie, więc spodziewamy się ciężkiego spotkania. To my jesteśmy jednak na pierwszym miejscu i wszystko jest w naszych nogach i głowach. Szanujemy rywala, ale skupiamy się na sobie i pojedziemy tam, żeby przypieczętować awans.
- Czuć już presję przed ostatnią kolejką?
– Na pewno, ale jesteśmy zawodowcami i musimy sobie z nią radzić. Naszym celem jest awans do pierwszej ligi. W zespole mamy mieszankę doświadczenia z młodością i ci bardziej ograni zawodnicy muszą dać przykład, a przy okazji wspierać młodszych zawodników. Wierzę, że jeżeli zagramy tak, jak w ostatnich meczach, to będzie dobrze. Nasza gra wyglądała nieźle, ale brakowało nam skuteczności. Jak poprawimy wykończenie, to wszystko powinno się zakończyć pozytywnie. Liczymy na zwycięstwo i awans.
- Na pewno nie można grać na remis, bo takie nastawienie nie raz kończyło się już katastrofą...
– To prawda i zdajemy sobie z tego sprawę. Jedziemy do Legionowa po trzy punkty. Jesteśmy na pierwszym miejscu, więc chcielibyśmy je utrzymać. Mamy swoje ambicje i wygranie drugiej ligi także jest dla nas ważne. A tylko zwycięstwo da nam pewność, że nikt nas z tej pozycji lidera nie zrzuci. Na pewno nie ma też mowy o kalkulowaniu.