Do 1 marca medycy muszą się zaszczepić przeciwko Covid-19. Szpitale muszą kombinować jak sprawdzać swoich pracowników, bo minister zdrowia wciąż nie dał żadnych wytycznych. Podobny problem mają uczelnie medyczne.
– W tym momencie nie ma żadnego rozwiązania, które mogłoby w stu procentach wyegzekwować obowiązek szczepień. Niestety mamy pracowników, do których trafiają żadne argumenty – przyznaje Tomasz Kwiatkowski, dyrektor szpitala w Biłgoraju.
– W grupie lekarzy mam dwóch niezaszczepionych specjalistów, którzy mają swoje teorie na temat covidowych szczepień. Jako pracodawca mam związane ręce. Przy obecnej sytuacji na rynku, nie jestem w stanie pozbyć się jednego pracownika i natychmiast znaleźć kogoś na jego miejsce – tłumaczy dyrektor.
Podobnie jest w przypadku pielęgniarek.
– W tej grupie jest sporo niezaszczepionych osób. Ale zwalniając kogokolwiek, strzelilibyśmy sobie w stopę, bo w tej grupie zawodowej cały czas mamy braki – przyznaje dyr. Kwiatkowski.
– Minister narzucił na nas poważny obowiązek, ale rozporządzenie nie daje narzędzi do jego egzekwowania. Nie mamy prawnych możliwości weryfikowania wprost. Musimy sami szukać rozwiązań – przyznaje Kamila Ćwik, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Chełmie. – Jest kilka sposobów, ale nasi prawnicy cały czas pracują nad ostatecznym rozwiązaniem. Czekamy też na jakieś konkrety z Ministerstwa Zdrowia.
Dyrektorzy szpitali mogą skorzystać z przepisów BHP, bo obowiązek szczepień można ująć w zapisach o ryzyku zawodowym.
– Z kolei ustawa o Rzeczniku Praw Pacjenta, mówi o zapewnieniu pacjentom bezpieczeństwa przez szpital czyli ryzyka nie może stwarzać też personel – tłumaczy dyrektor chełmskiego szpitala. – Rozważamy też podobne rozwiązanie jak przy szczepieniach WZW typu B. Takie szczepienia weryfikuje lekarz, który odpowiada za okresowe badania pracowników. Jeśli takich szczepień nie ma, pracownik nie dostaje zaświadczenia.
Co z tymi, którzy się nie zaszczepią do 1 marca?
– Wśród personelu niemedycznego niezaszczepionych jest ok. 20-30 proc. Podobnie jest w grupie pielęgniarek, a także personelu pomocniczego, do którego należą m.in. salowe czy opiekunowie medyczni – wylicza dyr. Ćwik. Zaznacza jednak: – Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby ich zwalniać, mimo że na to wskazuje rozporządzenie. Nie mamy nadwyżek kadrowych.
Podobny problem mają uczelnie medyczne.
– Studenci są zobowiązani do przestrzegania regulaminu studiów, a ten mówi, że muszą przestrzegać przepisów prawa. Obowiązek szczepień przeciwko Covid-19 jest takim przepisem – mówi Wojciech Brakowiecki, rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Przyznaje jednak, że uczelnie medyczne, podobnie jak szpitale nie mają narzędzi prawnych, żeby sprawdzać kto jest zaszczepiony, a kto nie. – W przypadku naszej uczelni dotyczy to ok. 10 proc. studentów. Zdecydowana większość zaszczepiła się zanim jeszcze został wprowadzony ten obowiązek. O ile zajęcia teoretyczne mogą odbywać się w formie zdalnej, o tyle sprawa komplikuje się przy zajęciach praktycznych. Student ma obowiązek w nich uczestniczyć. A jeśli w nich uczestniczy to musi przestrzegać regulaminu.
Czy studenci, którzy się nie zaszczepią, zostaną skreśleni z listy?
– Jesteśmy w gronie uczelni, które zwróciły się do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o wytyczne dotyczące nowego obowiązku. Nie mamy jeszcze odpowiedzi – mówi Brakowiecki.
Zapytaliśmy resort zdrowia o to, w jaki sposób szpitale i uczelnie mają sprawdzać, kto jest zaszczepiony, a kto nie. Na odpowiedź czekamy.