Podopieczne Piotra Dropka w piątek i w niedzielę zagrają z Eurobudem JKS Jarosław. Najpierw zmierzą się z tą ekipą w ramach rozgrywek o Puchar Polski, a później w fazie finałowej Superligi
Wydarzenia w lubelskim obozie zdominowała jednak informacja o transferze Aleksandry Tomczyk. 28-latka dołączy do MKS FunFloor w przyszłym sezonie, bo na razie jest związana umową z KPR Gminy Kobierzyce. Z lubelskim klubem związała się dwuletnim kontraktem z opcją przedłużenia go o rok. Co ważne, Tomczyk pochodzi z Lublina, co w obecnej kadrze MKS FunFloor nie jest zbyt częste. – Wyjechałam z Lublina, będąc jeszcze w liceum i bardzo się cieszę, że tu wrócę. Zawsze chciałam grać w lubelskim MKS-ie. Jest to klub z wielkimi tradycjami. Jeszcze będąc dzieckiem, chodziłam na mecze MKS-u, patrzyłam na grę tych wszystkich super zawodniczek i marzyłam, by też kiedyś założyć tę koszulkę. Ciężką pracą udało mi się to osiągnąć. Czuję się dobrze w obronie i w ataku. Chcę w Lublinie zdobyć tytuł – wyjaśnia na łamach klubowych mediów Aleksandra Tomczyk. - Ola osiąga coraz wyższy poziom. Da nam jakość zarówno w ataku i obronie. Pokazała to m.in. podczas minionego weekendu, w którym zadebiutowała i zdobyła pierwsze bramki w reprezentacji Polski. Jako wychowanka miasta Lublin, której pierwszymi trenerami byli Waldemar Czubala i Patryk Maliszewski, wraca do swojego rodzinnego miasta i będzie miała możliwość walki o najwyższe cele w barwach naszego klubu. Pasuje do naszej koncepcji budowy zespołu na kolejne lata. Chcemy uniknąć rewolucji w składzie, ale jesteśmy aktywni na polskim i zagranicznym rynku transferowym. Mam nadzieję, że już niedługo będziemy mogli przedstawić naszym kibicom kolejne efekty naszej pracy w ostatnich tygodniach – mówi klubowym mediom prezes lubelskiego klubu, Tomasz Lewtak.
Najbliższe planu MKS FunFloor są jednak związane z dwumeczem z Eurobud JKS Jarosław. Losowanie Pucharu Polski oraz terminarz fazy finałowej Superligi ułożył się w ten sposób, że zarówno w ćwierćfinale pucharowych rozgrywek, jak i pierwszej kolejce fazy finałowej ligi MKS FunFloor ma podejmować w hali Globus Eurobud JKS Jarosław. To rywal bardzo niewygodny, który po fatalnym początku sezonu odzyskał wigor i jest postrachem dla każdej ekipy. – Terminarz jest, jaki jest i trzeba go zaakceptować. Sytuacja na początku rundy jest szczególna. Gramy dwa mecze u siebie z Jarosławiem. Takie same warunki są dla obu drużyn. Może dla nas nieco bardziej komfortowe, bo jednak gramy we własnej hali. JKS przyjedzie walczyć. Jest obecnie na fali wznoszącej. My gramy przed własną publicznością i na pewno nie odpuścimy. Kibice zawsze nas wspierali i wierzę, że tak będzie też tym razem. Liczę na to, że doping lubelskiej publiczności poniesie nas do dwóch zwycięstw. Ja mogę zagwarantować, że będziemy walczyć do upadłego. Dla nas wszystkie rozgrywki, w których uczestniczymy, są istotne. Wychodzenie na boisko bez wiary w zwycięstwo nie ma sensu. Mecze się układają różnie. Nie wyobrażam sobie jednak tego, byśmy jakiekolwiek rozgrywki odpuszczali. Zespół musi uczyć się odpowiedzialności. W każdym meczu chcemy podjąć walkę i grać coraz lepiej. Oczywiście, jak każdy, chcielibyśmy na koniec sezonu wznieść do góry trofeum – przekonuje na łamach klubowych mediów Piotr Dropek, opiekun MKS FunFloor.
Piątkowy mecz pucharowy rozpocznie się o godz. 18. Niedzielna rywalizacja ligowa ruszy natomiast o godz. 17.