Rekordową liczbę nagrań piratów drogowych dostała w ubiegłym roku policja. Filmy z kamer w prywatnych samochodach pomagają też ustalić przebieg wypadków drogowych czy pomóc w poszukiwaniach osób zaginionych.
Najtańsze kosztują około 100 zł, ale jak mówi nam sprzedawca w jednym z elektromarketów, najczęściej klienci wybierają urządzenia za 200-350 zł. – Sprzedajemy tego sporo. Zaczęło się jakieś pięć lat temu – wyjawia.
Co roku w Polsce sprzedaje się kilkaset tysięcy sztuk kamer samochodowych. Trendu nie zahamowała nawet pandemia. To istotne, bo w 2020 roku – po raz pierwszy od lat – ruch na drogach zmalał. Za to w 2021 padł rekord w liczbie wideodonosów.
Od 2015 r. każdy kierowca, który nagrał innego popełniającego wykroczenie drogowe, może przesłać film na specjalną policyjną skrzynkę. Takie skrzynki utworzono w każdej komendzie wojewódzkiej. W Lublinie to stopagresjidrogowej@lu.policja.gov.pl.
Okazuje się, że kierowcy coraz częściej z tej opcji korzystają. Jeszcze w 2015 r. wysłali policji 7,5 tysiąca nagrań, rok później – 8,1 tys., w 2017 r. już 10,9 tys. 2018 r. to 16 tys., trzy lata temu licznik zatrzymał się na 12,1 tys. żeby rok później osiągnąć wynik 16,5 tysiąca. W 2021 r. padł rekord – 24,8 tysięcy filmów.
Najwięcej takich donosów przyszło na warszawski adres policji – 5394. We Wrocławiu było 4305 filmów, w Poznaniu 2390 powiadomień, w Krakowie 2193, w Katowicach 2000.
Jak na tym tle wypada Lublin?
– W 2021 r. policjanci otrzymali 415 filmów. Rok wcześniej wpłynęło 277 zgłoszeń – wylicza kom. Andrzej Fijołek, rzecznik KWP Lublin.
Statystyka z lat poprzednich to 243 wideozgłoszenia w 2018 i 214 w 2019.
Kiedy policja otrzymuje film, przekazuje go drogówce. Ta analizuje nagranie, namierza sprawcę i podejmuje decyzje co do ukarania kierowcy. Ile razy tak się stało? – Nie prowadzimy statystyki ukaranych osób na tej podstawie – ucina Fijołek.
Kierowcy tłumaczą, że wcale nie kupują takiego sprzętu, aby na własną rękę tropić piratów drogowych.
– Mam kamerę od dwóch lat – mówi pan Tomasz, lubelski taksówkarz. – Dla własnego bezpieczeństwa. Gdy dojdzie do kolizji, w spornych sytuacjach mogę udowodnić, że ja jechałem prawidłowo. Nagranie może się też przydać, gdy przyjdzie dochodzić odszkodowania – dodaje. I zapewnia, że jeszcze nigdy na innego kierowcę na policję nie doniósł. Ale gdyby chciał, to dowodów miałby mnóstwo. – Sytuacje miałem takie, że głowa mała.
Kamery przydają się także w innych sytuacjach.
Od ponad 10 dni policja z Ryk poszukuje zaginionego Pawła Micha. Policjanci przypuszczają, że mężczyzna mógł udać się pieszo w kierunku drogi krajowej nr 48 (Dęblin-Kock). Dlatego wszyscy kierowcy, którzy w nocy z 11 na 12 stycznia podróżowali tą drogą z włączonymi kamerami samochodowymi, są proszeni o pomoc.
– Jeśli na zapisie znajduje się osoba podobna do zaginionego, prosimy o zabezpieczenie nagrania i pilny kontakt z KPP w Rykach – mówiła nam kilka dni temu st. asp. Agnieszka Marchlak, rzecznik ryckiej komendy.
Podobne apele pojawiają się także, gdy policja chce ustalić przebieg jakiegoś wypadku.
Nagrania można wysyłać na adres: stopagresjidrogowej@lu.policja.gov.pl. W mailu trzeba podać datę, godzinę i miejsce zdarzenia, numer rejestracyjny i markę nagranego pojazdu, a także dane osoby zgłaszającej. Plik filmowy musi być w formacie MPEG4 lub AVI. Nagranie można też przynieść osobiście na dowolną komendę.