Pracownicy magistratu mają oszczędzać na prądzie i rozmowach telefonicznych. Skromniejsze mają być też miejskie uroczystości. Władze Puław liczą każdą złotówkę, bo miasto może mieć mniejsze wpływy z podatków.
Już na etapie konstruowania tegorocznego budżetu udało się znaleźć 4 miliony oszczędności, przede wszystkim na wydatkach bieżących. Ale to dopiero początek. Swoje programy oszczędnościowe mają przygotować spółki komunalne i inne jednostki budżetowe. - Urzędnicy dostali polecenie, żeby oszczędzali na energii elektrycznej, materiałach biurowych i rozmowach telefonicznych - mówi prezydent Grobel.
Antykryzysowy zespół zaapelował także, aby urządzane w Puławach uroczystości obchodzić skromnie. A wszystko to po to, żeby miasto miało pieniądze na inwestycje. - Bo inwestycjami można napędzać koniunkturę - tłumaczy Grobel.
Oszczędności mają też zabezpieczyć miasto przed skutkami mniejszych wpływów do budżetu. Już wiadomo, że na prowadzenie szkół rząd da miastu o blisko pół miliona mniej, niż planowano. Mniejsze mogą też być wpływy z udziału od podatku dochodowego. Rocznie do budżetu miasta wpływa w ten sposób ok. 5-6 milionów złotych. Lwia część tej kwoty pochodzi od Zakładów Azotowych "Puławy”. A w tym roku z powodu niestabilnej sytuacji na rynku firma nie opublikowała prognoz odnośnie swojego wyniku finansowego. Co gorsza - w ostatnim kwartale ubiegłego roku zanotowała stratę w wysokości 10 milionów złotych.
Tymczasem bezrobocie w powiecie puławskim rośnie. W październiku 2008 r. w Powiatowym Urzędzie Pracy w Puławach było zarejestrowanych 3415 osób bezrobotnych, a w lutym 2009 r. już 4787. Coraz mniej jest też nowych ofert pracy. - Pojawiają się wprawdzie oferty z handlu, ale brakuje tych bardziej atrakcyjnych - przyznaje Krzysztof Gumieniak, dyrektor PUP.
Na szczęście, zwolnień nie planuje największy puławski pracodawca - Zakłady Azotowe "Puławy”. - Naszym priorytetem jest utrzymanie miejsc pracy - zapewnia Grzegorz Kulik, kierownik Działu Komunikacji Korporacyjnej w "Puławach”.
Trudna sytuacja panuje w Przedsiębiorstwie Robót Drogowych, które - jeśli koniunktura się nie poprawi - może zwolnić ok. 40 pracowników. Z informacji przekazanej władzom miasta wynika, że w tej chwili firma wykorzystuje jedynie 1 proc. swoich możliwości produkcyjnych.